Brzęczek: Gdyby doszło do meczów marcowych, zostałby powołany do reprezentacji Polski

2020-05-25 21:14:52; Aktualizacja: 4 lata temu
Brzęczek: Gdyby doszło do meczów marcowych, zostałby powołany do reprezentacji Polski Fot. FotoPyK
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Łączy Nas Piłka

Jerzy Brzęczek przyznał w rozmowie z Filipem Adamusem dla „Łączy Nas Piłka”, że swoją szansę na pokazanie się w drużynie narodowych w marcowych meczach otrzymałby najprawdopodobniej Michał Karbownik z Legii Warszawa.

Selekcjoner reprezentacji Polski nie spodziewał się, że pandemia koronawirusa odciśnie aż takie piętno na mieszkańcach Starego Kontynentu, ponieważ głęboko wierzył w to, że uda się rozegrać czerwcowe Mistrzostwa Europy.

- Jeszcze na początku marca byliśmy na losowaniu Ligi Narodów w Amsterdamie, gdy koronawirus już zaczął pojawiać się w Europie. Wówczas miałem jeszcze nadzieję, że Mistrzostwa Europy odbędą się, a pandemia nie będzie tak tragiczna i uda nam się ją przezwyciężyć. Rozmawiałem z Andrijem Szewczenką i on już był przekonany, że nie odbędą się ani mecze marcowe, ani mistrzostwa Europy. I miał rację, bo wszystkie rozgrywki zostały niestety odwołane. Wszyscy musieli się przygotować do funkcjonowania w nowych realiach, bo życie napisało nowy scenariusz. Koronawirus wyrządził dużo szkód w świecie piłki i sprawi też, że kalendarz meczów reprezentacji Polski w nadchodzących miesiącach będzie zupełnie inny. Planowane są terminy, w których będziemy grać nawet trzy spotkania. Czeka nas okres, do którego trzeba będzie się przystosować - powiedział szkoleniowiec.

Jerzy Brzęczek nie miał jeszcze w pełni wykrystalizowanej kadry na ten turniej i w marcowych pojedynkach planował sprawdzić w boju Michała Karbownika.

- Michał Karbownik imponował w ostatnich miesiącach rozwojem. Gdyby doszło do meczów marcowych, zostałby powołany do reprezentacji Polski. Powiem więcej, chciałem nawet dać mu szansę gry w pierwszym składzie w meczu z Ukrainą. Taki był plan, żeby sprawdzić jego predyspozycje. Ciekaw jestem, jak będzie prezentował się po długiej przerwie i czy miała ona na niego wpływ. Liczymy, że w następnych tygodniach, miesiącach, gdy ekstraklasa ruszy, pojawią się nowi zawodnicy, którzy pokażą swoje umiejętności - przyznał 49-latek.

Selekcjoner odniósł się także do sytuacji związanej z przedłużeniem współpracy z krajowym związkiem, ponieważ przed nastaniem tego momentu nie brakowało doniesień, że może pożegnać się z kadrą.

- Nie miałem z tym żadnego problemu. To normalna sprawa, że w kwestii przedłużenia umowy selekcjonera zawsze pojawiają się znaki zapytania. Wcześniej rozmawiałem z prezesem Zbigniewem Bońkiem o kontrakcie i były wstępne ustalenia, co będzie, ale koronawirus wiele rzeczy odłożył w czasie. Obie strony wywiązały się ze swoich obowiązków. Mnie, jako trenerowi, udało się doprowadzić drużynę narodową na Mistrzostwa Europy, ale podchodzę do tego z wielką pokorą, bo wiem, że tę reprezentację nadal trzeba rozwijać. Przez ostatnie mecze eliminacyjne pojawiały się głosy, że styl nie jest zadowalający. Zdajemy sobie z tego sprawę i wiemy, że są elementy do poprawy. Było jednak widać, że podczas eliminacji nasza kadra rozwijała się, rosła w siłę. Pokazywały to mecze już w Lidze Narodów, mimo że nie wygrywaliśmy. Były dla mnie momenty bardzo ważne w budowaniu tej drużyny i utwierdzały mnie w przekonaniu, że idziemy dobrą drogą. Tworzenie zespołu ma też trudne momenty i każdy trener musi się z nimi zmierzyć, żeby wyciągnąć odpowiednie wnioski. Uważam, że z połączenia drużyny i sztabu szkoleniowego powstała ciekawa ekipa. Na pewno jednak po dziesięciomiesięcznej przerwie będziemy musieli wiele rzeczy przypomnieć i zorganizować, aby wszystko funkcjonowało na wysokim poziomie - powiedział Jerzy Brzęczek.