Carrick i Fellaini na stoperze, Negredo do odblokowania, Moyes z długiem wobec kibiców - przed nami derby Manchesteru

Dzisiejszego wieczoru czeka nas kolejna piłkarska uczta. Nie opadły jeszcze emocje po hiszpańskim klasyku, a już trzeba zapinać pasy i rozsiadać się w fotelach, bo we wtorkowy wieczór czekają derby Manchesteru.

I właściwie gdzie nie spojrzeć, to mamy kwestie arcyważne dla obydwu klubów. United Moyesa muszą wreszcie zacząć wygrywać te najbardziej prestiżowe spotkania, szczególnie przed własną widownią. Trójka wbita Olympiakosowi niby wystarczyła do wymazania wyniku z pierwszego meczu, ale już do zatarcia śladów po kompromitującej porażce u siebie z Liverpoolem 0:3 - oj nie. Twierdza Old Trafford z zamku o potężnych umocnieniach stała się źródełkiem, do którego co bardziej rozgarnięci przychodzili z wiaderkiem i wynosili dla siebie punkty. West Brom, Everton, Newcastle, Tottenham, Swanea, czy ostatnio właśnie Liverpool - oni wszyscy z "Teatru Marzeń" wracali w tym sezonie w pełni usatysfakcjonowani.

Uatyfakcjonowane wracało też City po dwóch ostatnich wizytach. Ich bilans? 8:2 na korzyść zespołu z Ettihad Stadium. Jeśli Moyes pomści Fergusona, może przekona choć małą część sceptyków do tego, że nie jest słabym menedżerem i że potrafi swój zespół poprowadzić do ważnego zwycięstwa. Sam mówi, że kibice na to w pełni zasługują.

Na pewno Moyesa cieszy absencja Sergio Agüero, który w ostatnich dwóch potyczkach z United zaaplikował im aż trzy bramki. Musi jednak pamiętać, że i u siebie ma sporo problemów, szczególnie na środku obrony. Na konferencji prasowej przed meczem przyznał, że rozważał wystawienie na pozycji stopera Michaela Carricka, a nawet Marouane'a Fellainiego. Do końca jednak pozostawił w tajemnicy to, którzy zawodnicy z listy wątpliwych będą gotowi do gry. Potwierdził jedynie, że zabraknie zdobywcy hat-tricka z Olympiakosem, Robina van Persie.

Do tego niepewna jest aż trójka obrońców United - Ferdinand, Evans i Smalling. Do tego Antonio Valencia, a także Edin Dżeko po stronie City. Wielce prawdopodobne, że w pierwszym składzie wobec kontuzji Bośniaka wybiegnie Alvaro Negredo, który na swojego gola czeka od 21. stycznia. Co ciekawe, zablokował się po trzech świetnych występach - ligowym z Newcastle (gol), a także pucharowych z West Hamem i Blackburn (w każdym z nich po dwa trafienia).

Hiszpanie to zresztą ostatnio dość mocno wałkowany w Manchesterze temat. Raz że w świetnej formie - w przeciwieństwie do Negredo - jest David Silva, a dwa - że coraz głośniej mówi się o tym, że Juan Mata nie jest właściwie wykorzystywany przez Davida Moyesa i nie może wciąż pokazać pełni swojego talentu. Głos w tej sprawie zabrał nawet... właśnie David Silva, który z Matą przyjaźni się od czasu wspólnej gry w Valencii.

Znamiennym jest, że w kluczowym spotkaniu z Olympiakosem Manchester zagrał najlepsze zawody od dawna. Bez Hiszpana, który pomimo dobrego początku (trzy mecze ligowe i trzy asysty), obecnie wydaje się być nieco zagubiony.

Bynajmniej zagubiony nie jest natomiast Wayne Rooney, przyzwyczajający się do myśli, że już za chwilkę, już za moment zostanie kapitanem United "na pełny etat". Nim to się jednak stanie, jako głównodowodzący ofensywą będzie miał za zadanie sforsować szyki defensywne City, które po powrocie po zawieszeniu Kompany'ego prezentują się na papierze bardzo solidnie.

Możemy być pewni, że w derbach Manchesteru nie braknie emocji. Szczególnie, że po wydarzeniach ostatniego weekendu i wynikach, jakie notowaliśmy na boiskach Premier League, mamy do tego pełne prawo. El Clasico rzuciło wyzwanie, derby Manchesteru muszą jemu podołać. Przypominając sobie kilka minionych nie mamy wątpliwości, że obydwa zespoły uczynią wszystko, by tak się stało.

22. września 2013 - Manchester City - Manchester United 4:1