Niemieccy dziennikarze oparli swoją publikację na doniesieniach Football Leaks. Do niefortunnego zdarzenia miało dojść dokładnie 13 czerwca 2009 roku w jednym z luksusowych hoteli w Las Vegas. Portugalczyk przebywał tam na wakacjach, świętując swój transfer z Manchesteru United do Realu Madryt.
Młoda dziewczyna zgłosiła się na komisariat policji, tłumacząc, że została zgwałcona przez Ronaldo. Ważną rolę w jej zeznaniach odegrał m.in. biały różaniec, który w tamtym okresie piłkarz często zakładał. Nie wiadomo, czy Portugalczyk faktycznie dopuścił się haniebnego czynu, ale atak na jego wizerunek był tak mocny, że zdecydował się on od razu uruchomić najlepszych prawników, w tym cenionego Carlosa Osório de Castro.
Kilka miesięcy później strony
podpisały ugodę, zgodnie z którą kobieta otrzymała 375 tysięcy
dolarów zadośćuczynienia. Właśnie za taką kwotę wycofała ona
swoje oskarżenia i dlatego Ronaldo nie trafił przed sąd.
Jak
komentuje tę sprawę najbliższe otoczenie piłkarza? Jeden z jego
pełnomocników, który został poproszony o ustosunkowanie się do
niej, przyznał, że wszelkie zadane mu pytania są całkowicie
bezpodstawne, a naruszenie dóbr osobistych zawodnika może skutkować
wejściem na ścieżkę prawną.