Dramat Nacho Novo. Piłkarz walczy o powrót do pełni zdrowia!

2018-09-11 15:33:53; Aktualizacja: 6 lat temu
Dramat Nacho Novo. Piłkarz walczy o powrót do pełni zdrowia! Fot. FotoPyK
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Daily Record

Nacho Novo zmaga się w ostatnich miesiącach z olbrzymimi problemami zdrowotnymi, ale nie poddaje się w walce o powrót do normalności.

Były gracz między innym SD Huesca, Rangers FC, Legii Warszawa czy Sportingu Gijón zakończył ponad roku temu swoją profesjonalna przygodę z futbolem.

Zaledwie kilka miesięcy później doznał ataku serca w trakcie turnieju gwiazd w Niemczech i musiał przejść skomplikowaną operację. Zabieg zakończył się pełnym sukcesem, ale mimo wszystko piłkarz nie był w stanie uniknąć zmagania się ze stresem i z tego też powodu przeszedł później udar mózgu.

Obecnie Nacho Novo walczy o powrót do normalnego życia jest ona jednak bardzo skomplikowana, o czym poinformował w wywiadzie dla „Daily Recod”.

- Kiedy wróciłem z Berlina do Glasgow znajdowałem się cały czas pod obserwacją. Z każdym dniem radziłem się coraz lepiej aż do pewnej nocy, która miała miejsce trzy lub cztery tygodnie później. Wówczas czułem się dość dziwnie i nie mogłem spać. Około drugiej nad ranem poszedłem do kuchni po szklankę wody i wróciłem z nią do łóżka. Moja dziewczyna po chwili się obudziła i kazała zgasić światło. Ja jednak nie mogłem się ruszyć i nic powiedzieć. Doznałem całkowitego paraliżu. Moje ciało nie działało - przyznał 39-latek.

- Stephanie wpadła w panikę, ale wykręciła numer alarmowy. Nawet nie próbuję sobie wyobrażać tego, co by się stało, gdyby jej przy mnie nie było. W kartce byłem przerażony. Lekarze i pielęgniarki byli jednak dla mnie wspaniali. Nigdy nie będę im w stanie podziękować za otrzymaną pomoc - dodał Hiszpan.

- Po udarze mózgu bardzo dziwna wydaje się konieczność ponownego uczenia się podstawowych rzeczy. Przez pierwsze kilka dni nie mogłem wymówić wyraźne żadnego słowa. Na szczęście stopniowo wszystko wróciło. Co prawda czasami moje nogi wyglądają jak galaretki i zapominam o czymś. Teraz moje życie wygląda inaczej. Mobilizuje mnie sytuacja Fernando Ricksena (były klubowy kolega Nacho Novo z Rangersów, który od pięciu lat walczy z chorobą neuronów ruchowych). On przeszedł gorsze chwile ode mnie, ale nadal walczy - zdradził były ofensywny zawodnik, który musi zmierzyć się również ze szkockim urzędem skarbowym, który domaga się od niego ogromnego zaległego podatku, który może doprowadzić do bankructwa Hiszpana.

39-latek w opinii urzędników jest winny fiskusowi dużą sumę pieniędzy za pobranie 1,2 miliona funtów z funduszu emerytalnego założonego przez Rangers FC, gdzie klub wpłacał znaczne sumy na wypadek różnych zdarzeń losowych odniesionych przez ich byłych lub obecnych piłkarzy.

- Kiedy przyszedłem do Rangersów nie zależało mi na pieniądzach. Chciałem tylko podpisać kontrakt i móc grać nawet za dziesięć funtów tygodniowo. Nie przejmowałem się wynagrodzeniem i nie mówiłem dobrze po angielsku. Wszystkie formalności zostawiłem swojemu agentowi. Wiem, że podpisaliśmy z zespołem także umowę, która zapewniła mi w razie problemów w przyszłości skorzystanie z pewnych środków. Wtedy się tym nie przejmowałem. Przez lata zmieniły się jednak zasady i znalazłem się w trudnej sytuacji. Nie mogę zagłębić się w szczegóły, ale to dla nas zawodników nie jest fair - powiedział Nacho Novo.

- Ludzie uważają, że piłkarze mają miliony funtów w banku. Tak na prawdę nie zdają sobie sprawy z tego, jak nasza sytuacja wygląda w rzeczywistości. To, co się teraz dzieje, wpływa na życie normalnych facetów. Widziałem presję, na jaką są narażeni, i co ona z nimi robi. Ich styl życia się zmienił. Walczą z depresją lub dużo piją. Małżeństwa się rozpadają i niektórzy popełniają samobójstwo. Po wszystkim, co przeżyłem, nie pozwolę na to, aby mnie to spotkało - dodał Hiszpan.