Jeszcze do niedawno trudno byłoby nawet pomyśleć, że taki klub jak FC Barcelona może niepewnie spoglądać w przyszłość w obliczu końca umowy sponsorskiej. Czas biegnie jednak nieubłaganie, a „Blaugrana” musi pogodzić się z nową, być może tymczasową, rzeczywistością, w której nie tylko rozdaje karty, ale musi też wysłuchać zdania innych. „Sport” informuje, że tak będzie właśnie przy najbliższych negocjacjach sponsorskich.
Z rękawów koszulek zniknął już emblemat Beko, a wraz z zakończeniem umowy, co przypada na koniec obecnego sezonu, na trykotach zabraknie również loga Rakuten. Japońska firma po przeanalizowaniu sytuacji uznała, że nie będzie dłużej wspierać Katalończyków.
Teraz przed Joanem Laportą i spółką duże wyzwanie. Choć „Barça” wciąż jest marką samą w sobie, może być jej trudniej o rekordowy kontrakt, na co składają się po części problemy finansowe, ale także niewątpliwie odejście Lionela Messiego. Bez takiej gwiazdy w swoich szeregach działacze stracili istotną kartę przetargową i będą musieli się nagimnastykować, by znaleźć nowe argumenty.
Rakuten w 2017 roku zadeklarował się, by płacić 55 milionów euro rocznie za miejsce na koszulce Barcelony, ale ze względu na pandemię COVID-19 umowę renegocjowano i obniżono tę sumę do 30 milionów. Względy pandemiczne również mogą zatem wpłynąć na poziom ofert sponsorskich.
Katalończycy nie zamierzają się jednak załamywać i planują zrobić wszystko co w ich mocy, by podreperować nadszarpnięty budżet. W tym celu sprzedane mogą zostać prawa do nazwy słynnego stadionu Camp Nou, co pozwoliło przynajmniej na wykonywanie niezbędnych prac renowacyjnych obiektu.