FC Barcelona pogrążona w kryzysie. OFICJALNIE: Klub wydał komunikat na temat zarzutów korupcyjnych
2020-04-10 21:48:03; Aktualizacja: 4 lata temuEmili Rousaud nie zamierza milczeć po podaniu się do dymisji i ośmielił się stwierdzić, że jeden z wysoko postawionych pracowników klubu mógł czerpać korzyści finansowe przy aferze „Barça Gate”.
Były wiceprezydent zespołu ds. instytucjonalnych udziela w ostatnim czasie mnóstwa wypowiedzi na temat sytuacji panującej na szczeblu administracyjnym w „Dumie Katalonii” i teraz już po oficjalnym złożeniu rezygnacji z zasiadania w zarządzie klubu rzucił nowe światło na aferę „Barça Gate”.
Emili Rousaud zasugerował wprost na antenie radia „RAC1”, że jeden z wysoko postawionych pracowników drużyny mógł odnieść za jej sprawą spore korzyści finansowe.
- Jeżeli audyt pokaże, że koszt usługi wynosił 100 tysięcy euro, a my zapłaciliśmy milion, euro, to będzie to oznaczać, że ktoś położył rękę na majątku klubu. Nie mam dowodów i nie mogę powiedzieć kto mógł to zrobić. Nie wiem też, na jaką skalę miało to miejsce i czy prezydent o tym wiedział, ale wydaje mi się oczywiste, że do tego doszło. Ktoś musiał przepłacić. Nie wiem, kto to zrobił, ale uważam, że nikt z zarządu - powiedział blisko 55-letni działacz.Popularne
- Gdy dowiedzieliśmy się o całej sprawie, to bardzo nas to zabolało, zwłaszcza, że faktury zostały podzielone, aby nie przejść przez wewnętrzne organy kontrolne w klubie. Dlatego naciskałem na audyt. Składa się on z dwóch części. Pierwsza miała na celu sprawdzenie, czy to prawda, że wykorzystano media społecznościowe do szykanowania innych osób, a druga dotyczyła właśnie tematu pieniędzy. Prośba o dymisję ze strony prezydenta pojawiła się akurat w momencie, kiedy raport ma ujrzeć światło dzienne - przekonuje Rousaud.
- Ja sam zasiadałem w komisji zajmującej się tego typu umowami. Ten kontrakt z I3 Ventures został jednak podzielony na mniejsze części, aby ją ominąć. Audyt jest praktycznie zakończony i prezydent wie, co to oznacza i dlatego chciał, żebyśmy zrezygnowali. Do zamknięcia raportu brakuje przeprowadzenia tylko dwóch rozmów, ale wnioski praktycznie już są gotowe. Bartomeu może już je znać - dodał były wiceprezydent ds. instytucjonalnych.
FC Barcelona postanowiła stosownym komunikatem zareagować na jego słowa.
„Wobec poważnych oskarżeń sformułowanych przez pana Emiliego Rousauda w różnych wywiadach, FC Barcelona kategorycznie zaprzecza jakimkolwiek działaniom, które mogłyby zostać uznane za korupcję oraz zachowuje sobie prawo do podjęcia odpowiednich kroków prawnych.
Analiza dotycząca działania mediów społecznościowych jest przedmiotem niezależnego audytu przeprowadzanego przez PriceWaterhouseCoopers (PWC). Pracę nad nim wciąż trwają, więc nie ma jeszcze sformułowanych żadnych wniosków, a klub przekazał wszystkie wymagane przez firmę informacje na samym początku procesu.
Dymisje członków zarządu ogłoszone w ostatnich godzinach są wynikiem chęci dokonania przebudowy zarządu z inicjatywy Josepa Marii Bartomeu, która zakończy się w najbliższych dniach. Te zmiany mają na celu zmierzenie się w jak najlepszy sposób z ostatnim rokiem jego kadencji w celu wdrożenie odpowiednich środków, aby przygotować klub na przyszłość i poradzenie sobie z konsekwencjami obecnego kryzysu. Zarząd chce też dokończyć działania związane ze swoim programem zapoczątkowanym w 2010 roku oraz tym zaprezentowanych w 2015 roku” - czytamy na stronie klubu.
Emili Rousaud bardzo szybko zareagował na oświadczenie „Dumy Katalonii” i już zdążył je skomentować.
- Mamy dowody na to, aby móc stwierdzić, że za monitorowanie mediów społecznościowych zapłacono więcej od ceny rynkowej. Teraz nie jest właściwy moment na to, aby wszystko wyjaśnić, ale zapewniam, że mamy dowody. To nie jest ostrzeżenie. Nikogo nie oczerniam i mówię wprost, że zapłacono za dużo, dlatego domagamy się odszkodowania, ponieważ podjęte działania były na niekorzyść klubu. Uważam, że groźba pozwu ze strony Barcelony jest bezpodstawna. Pozew nic nie kosztuje i jeśli chce go złożyć, to proszę bardzo. Dzięki temu poznamy wszystkie dowody w sprawie „Barça Gate” - powiedział były członek zarządu klubu.