Linię defensywną Barcelony w sobotnim spotkaniu z Realem Betis tworzyli Jules Koundé, Andreas Christensen, Ronald Araújo oraz Alejandro Balde. Kataloński klub boryka się z problemami finansowymi i żeby móc zarejestrować nowych graczy, musi najpierw się z kimś pożegnać, ale zdaniem Gerarda Romero nie będzie to raczej nikt z wymienionej wyżej czwórki.
Podstawowi obrońcy z ostatniego meczu są postrzegani jako nie na sprzedaż. Zmienić to może tylko pojawienie się oferty z rodzaju tych nie do odrzucenia, a więc przynajmniej 90 milionów euro za jednego gracza.
Koundé trafił na Camp Nou w poprzednim roku z Sevilli, gdzie grał na stoperze. W drużynie lidera ligi hiszpańskiej częściej pojawia się na boisku na prawej stronie defensywy. Na szybkie zakończenie przygody między stronami się nie zanosi.
Araújo i Balde znajdują się na celownikach klubów z Premier League, ale sama Barcelona nie będzie dążyła do rozstania z nimi.
W przypadku Christensena „Sport” podawał ostatnio, że 27-latek nie zgodził się na obniżkę wynagrodzenia, lecz z doniesień Romero wynika, iż nie będzie skutkowało to naciskami ze strony klubu na jego sprzedaż.