Fernando Santos oceniony przez eksperta komunikacji. „Robi odruchy przestraszonego zwierzęcia”
2023-09-14 12:24:27; Aktualizacja: 1 rok temuFernando Santos został poddany analizie przez Łukasza Kacę w programie „KS Poranek”. Ekspert od komunikacji ocenił byłego już selekcjonera Polski jako „turbo memiczną osobę”.
Zespół „Biało-Czerwonych” prezentował się katastrofalnie słabo w dotychczas rozegranych meczach eliminacji EURO 2024.
Z tego powodu PZPN zdecydował się przedwcześnie zakończyć współpracę z portugalskim szkoleniowiec, ponieważ nie widział z nim szans na poprawę postawy drużyny narodowej w dobiegających końca kwalifikacjach, po których przyjdzie nam zapewne zmierzyć się w barażach o awans na Mistrzostwa Europy.
Zdania dziennikarzy, ekspertów oraz kibiców na temat trenera Fernando Santosa są mocno podzielone. Jedni uważają, że zatrudnienie go było poważnym błędem, a inni, że nie otrzymał wystarczającego wsparcia ze strony związku i przede wszystkim piłkarzy, pozostających w mniejszym lub większym konflikcie po Mistrzostwach Świata między innymi z powodu wybuchu „afery premiowej”.Popularne
To grona tych pierwszych zdaje się wpisywać Łukasz Kaca. Ekspert od komunikacji gościł w programie „KS Poranek”, w którym dokonał niezbyt przychylnej oceny postawy prezentowanej przez doświadczonego szkoleniowca na podstawie fragmentów wypowiedzi i kilku zaprezentowanych zdjęć z mimiką twarzy Portugalczyka.
- Fernando Santos składa się w 70% z depresji i 30% z wkurzenia, delikatnie mówiąc. Turbo memiczna osoba - przyznał.
- Jak macie człowieka siedzącego z głową przy twarzy, to on nie jest raczej zadowolony. Takie podnoszenie ręki do brody jest miksem wstydu i pogardy - powiedział po zobaczeniu fragmentu z konferencji.
- To jest fajna i wdzięczna osoba. Człowiek-instruktarz dla ludzi, którzy nie widzą tego co ja. Zacznijmy jednak od tego, że zaczyna on konferencję od tego, że siada w taki sposób, że chowa głowę w ramionach. To pokazuje niepewność i jest odruchem przestraszonego zwierzęcia, bo chowacie szyję. Jedno z najbardziej wrażliwych miejsc - kontynuował.
- Obecność tłumacza była także dużym problemem w komunikacji z Santosem - dodał.
- Generalnie wyglądał on na człowieka zestresowanego. Bardzo często wchodził w taką obronę. Mówił rzeczy typu, żeby bić w niego, krytykować a nie piłkarzy, ale jak na niego spojrzymy to widzimy faceta, który się od tego wykręca. Gdyby sprzedawał sobą smutek, to ludzie by to kupili. Ale przez to, że jest on wymieszany z pogardą, obrzydzeniem już nie - stwierdził.
- Zresztą to patrzenie na zegarek w trakcie pytania to najbardziej ostentacyjny dowód na to, że ktoś ma wywalone. Jeżeli weźmiemy pod uwagę jeszcze jego odruchy, odchylanie się, łapanie za głowę ma to znamiona pogardy, ale jest to też bardziej załamanie. Nie tylko formą piłkarzy, ale w ogóle byciem na tej konferencji - dodał.
- Ma krótkie momenty okazywania wstydu, ale szybko przerzuca się, że jednak go nie ma. Ma taki cykl, że jest winny, potem jednak nie i w ogóle to wasza wina - powiedział.