Giggs: Ferguson mnie przerażał. I nadal to robi!
2016-11-27 15:03:44; Aktualizacja: 7 lat temuRyan Giggs wrócił myślami do swojego pobytu w Manchesterze United i wspomina między innymi Sir Alexa Fergusona.
Walijczyk został sprowadzony na Old Trafford z Manchesteru City przez Sir Alexa Fergusona. 42-latek przyznaje, że wciąż darzy byłego menedżera sporym szacunkiem, choć swego czasu się go obawiał. Powodem była oczywiście słynna "suszarka", którą Szkot stosował na swoich zawodnikach.
- "Fergie" był przerażający i teraz nadal się go boję - powiedział Giggs.
- Wciąż nazywam go szefem, ponieważ on ma wokół siebie taką aurę. Kiedy usłyszałeś jego ciche kaszlnięcie i widziałeś, że idzie korytarzem w ośrodku treningowym, to szukałeś najbliższych drzwi, żeby zejść mu z drogi. Zawsze byłem przy nim ostrożny, bo potrafił zjawić się nawet w twoim domu, czasem to robił. Ale robił to wszystko dla zawodników, miał też wiele wspaniałych cech.Popularne
- Niedawno Ferguson powiedział, że zastosował "suszarkę" może z sześć razy, ale myślę, że w tym wypadku ma trochę wybiórczą pamięć! Nie było miło być jej ofiarą, nawet jako doświadczony piłkarz. Nie było sensu się z nim kłócić. Próbowałem dwa razy, ale nie poszło najlepiej.
- Pierwszy raz, gdy graliśmy z Juventusem na wyjeździe, mieli dobrą drużynę. W przerwie połowicznie się z nim nie zgodziłem i po prostu ściągnął mnie z boiska - Giggs wspomina mecz Ligi Mistrzów z sezonu 2002-2003. Walijczyk zastąpił w 8 minucie Diego Forlána i mimo zdobycia dwóch bramek opuścił plac gry w przerwie.
- Mimo to, później spróbowałem drugi raz. Kiedy grasz i jesteś w centrum tego wszystkiego, to kieruje tobą adrenalina. Jesteśmy zwycięzcami, więc jeśli ktoś chciał wyrazić swoje zdanie, to po prostu to robił.
Giggs wspomina, że swego czasu uspokajał się wzajemnie z Davidem Beckhamem. Były skrzydłowy wątpi przy tym, by kiedyś pojawił się jeszcze taki menedżer jak Ferguson.
- Czasem siedziałem obok "Becksa". Kiedy odpowiadałem Fergusonowi, szeptał "bądź cicho, bądź cicho", ale ja robiłem to samo w jego przypadku. Z tym nie dało się wygrać, ale próbowaliśmy. Nie wydaje mi się, by kiedyś znalazł się jeszcze menedżer jak Sir Alex, taki, który ma tyle sukcesów i pełną kontrolę. W dzisiejszych czasach menedżerowie pracują w trudnym otoczeniu.
Następnie Giggs wspominał zawodników, z którymi miał okazję grać - Cristiano Ronaldo i Erika Cantonę.
- Cristiano? Ludzie zapominają, że miał trudny start, a mimo to robił - i wciąż robi - wszystko, by być najlepszym. To niesamowity atleta i piłkarz, najlepszy z jakim grałem. Był świetnym kolegą w szatni, dopóki nie potrzebowałeś lustra! Najpierw "Becks" zajmował przy nim miejsce, później zajął je Cristiano. Jeśli chciałeś skorzystać z lustra, mogłeś o tym zapomnieć lub po prostu czekać.
- Cantona? On jakby uciekł z miejsca wypadku, nigdy nie był ofiarą "suszarki". Kiedy mieliśmy ubrać się elegancko, zakładaliśmy czarne krawaty. Wystarczyło, że mój nie leżał prosto a ten Nicky'ego Butta był kiepsko zawiązany - od razu mieliśmy problem. Wtedy wchodził Eric w białym garniturze i czerwonych trampkach. Sir Alex odwracał się do nas i krzyczał: "patrzcie, to dopiero styl".
- Patrzyliśmy na siebie z Nicky'im i zadawaliśmy sobie pytanie "co do cholery?". Eric miał w tamtym czasie wielki charakter, ale nie największy. Roy Keane także był bardzo charyzmatyczny.