„Głośny krzyk, jakby umierał na boisku”. Niels Frederiksen sfrustrowany decyzją o czerwonej kartce dla piłkarza Lecha Poznań

2025-11-10 07:58:55; Aktualizacja: 2 godziny temu
„Głośny krzyk, jakby umierał na boisku”. Niels Frederiksen sfrustrowany decyzją o czerwonej kartce dla piłkarza Lecha Poznań Fot. Gleb Soboliev / PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Lech Poznań

Lech Poznań niespodziewanie uległ Arce Gdynia 1:3. Trener gości Niels Frederiksen ubolewa nad tym, jak potoczyły się losy spotkania. W szczególności miał żal do sędziego, że dał się nabrać na przesadne cierpienie sfaulowanego Dawida Kocyły, w efekcie którego z boiska wyleciał Timothy Ouma.

Fani „Kolejorza” mieli nadzieję zobaczyć w końcu w akcji ambitnie walczących ulubieńców. Z początku wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. W 15. minucie Pablo Rodriguez dał im powód do radości.

Wszystko zaczęło się jednak rozlatywać jak domek z kart w drugiej odsłonie. Czerwona kartka dla pomocnika pokrzyżowała plany na powalczenie o bardziej okazały wynik. Ostatecznie wywołała lawinę niepowodzeń. Na bohatera wieczoru w Trójmieście wyrósł Edu Espiau, autor hat-tricka.

Na konferencji prasowej Frederiksen wskazał, że obraz widowiska zmienił się znacząco po wykluczeniu jego zawodnika, który nie zasłużył sobie na taki werdykt. Zasugerował, że arbiter Patryk Gryckiewicz uległ presji otoczenia Arki.

– Każdy dzisiaj widział, że do momentu czerwonej kartki mieliśmy kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Było wówczas sporo dobrych rzeczy w naszej grze, mieliśmy okazje, żeby podwyższyć wynik na 2:0. Obiektywnie trzeba przyznać, że w grze bez piłki były też kłopoty, to nie tak, że wszystko było dobrze. Oczywiście od momentu, w którym straciliśmy zawodnika, już było inaczej. Ale to wciąż nie był powód, żeby stracić aż trzy gole przeciwko Arce – zaznaczył rozczarowany trener.

***

Niels Frederiksen zabrał głos na temat ewentualnego zwolnienia

***

– Cokolwiek nie powiem o czerwonej kartce, to już nie ma teraz znaczenia, ale odniosę się do tego - pierwsza żółta była pokazana słusznie, przy drugiej zawodnik Arki przewrócił się z głośnym krzykiem, jakby umierał na boisku. To na pewno miało duży wpływ na decyzję podjętą przez sędziego, ławka gospodarzy też tu swoje trzy grosze dołożyła – uznał Duńczyk.

Eksperci i kibice nie „kupują” tłumaczeń Frederiksena. Nie zdziwią się, jak wkrótce zapadnie decyzja o jego zwolnieniu.

Po przerwie na reprezentacje mistrzowie Polski podejmą Radomiaka Radom.