Gonçalo Feio po debiucie na ławce Legii Warszawa. „Każdy inny wynik niż wygrana to rozczarowanie”

2024-04-13 23:08:05; Aktualizacja: 3 miesiące temu
Gonçalo Feio po debiucie na ławce Legii Warszawa. „Każdy inny wynik niż wygrana to rozczarowanie” Fot. Mateusz Sobczak / PressFocus
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Canal+ Sport

Trener Gonçalo Feio wypowiedział się na temat przebiegu wyjazdowej rywalizacji Legii Warszawa z Rakowem Częstochowa (1:1), która stanowiła jednocześnie dla niego debiut w charakterze opiekuna zespołu „Wojskowych”.

„Efekt nowej miotły” w drużynie z Łazienkowskiej nie przyniósł spodziewanego rezultatu, ponieważ podopieczni portugalskiego szkoleniowca podzielili się w niezwykle ważnym spotkaniu punktami z „Medalikami”.

Taki rezultat nie ucieszył jednego i drugiego zespołu, który zwiększał swoje szanse na zdobycie tytułu mistrzowskiego lub przynajmniej zakończenie sezonu na podium w przypadku zgarnięcia kompletu „oczek”.

Z tego też powodu satysfakcji z debiutu na ławce Legii Warszawa nie odczuwał Gonçalo Feio, dla którego ten pojedynek miał szczególne znacznie, ponieważ w trakcie swojej dotychczasowej przygody z zawodem trenera miał okazję pracować wcześniej w obu klubach.

- Debiut w barwach Legii to spora duma, to wiele znaczy, ale nie jest to docelowa sprawa. Celem są zwycięstwa i to jest związane z moimi uczuciami po zakończeniu meczu. W Legii jest tak, że każdy inny wynik niż wygrana to rozczarowanie. Myślę, że miałem tego rodzaju uczucie. Z drugiej strony, jestem świadomy, ile zespół poświęcił. Będziemy pracować, by być lepsi - przyznał w programie „Liga+” na antenie Canal+ Sport.

- Spodziewaliśmy się dość wertykalnego Rakowa, co zresztą dało się zauważyć. Była piłka otwarta i groźne ruchy diagonalne. W ten sposób strzelili gola w pierwszej połowie, ale nie został on uznany z powodu spalonego. Gra w średnim bloku, przeciwko takiemu rywalowi, nie byłaby dla nas korzystna. Chcę, byśmy grali jak najbliżej bramki przeciwnika, ale musimy być świadomi, gdzie przyjechaliśmy i z kim graliśmy. Mimo że parę razy wysoko odbieraliśmy piłkę, to często, by zamykać przestrzeń za nami, musieliśmy obniżyć blok. Zgodzę się, że Raków posiadał dłuższymi okresami piłkę, lecz proszę zwrócić uwagę, że on pragnie mocno atakować środkiem, dlatego ma między innymi napastnika, ofensywnych pomocników, dwie szóstki, plus stoperów, którzy wyprowadzają piłkę. Ustawienie, które wybraliśmy sprawiło, że zamknęliśmy środek i gospodarze mieli bardzo mało piłki między naszymi liniami, co spowodowało, że musieli atakować na zewnątrz - ocenił przebieg spotkania.

- Powinniśmy lepiej przeczytać grę przy przerzucie piłki do naszego wahadłowego i zakończyć akcję na boku. Nie zrobiliśmy tego i dopuściliśmy do dośrodkowania. Następnie nie upilnowaliśmy napastnika - odniósł się do straconej bramki.

- Plan na mecz był dosyć praktyczny, bo po takim krótkim okresie pracy w drużynie najważniejsze były punkty. Niestety nie dowieźliśmy zwycięstwa i ja jestem za to odpowiedzialny, bo ja o wszystkim decydowałem, o tym, kto gra i kto wchodzi. Taka jest rola trenera, żeby wziąć na siebie odpowiedzialność, kiedy nie jesteśmy zadowoleni - zakończył.