Jak zapowiedział, tak zrobił - Fali nie stawił się na badaniach. „Czuję okropny strach przed tym wirusem”

2020-05-07 16:51:33; Aktualizacja: 4 lata temu
Jak zapowiedział, tak zrobił - Fali nie stawił się na badaniach. „Czuję okropny strach przed tym wirusem” Fot. Cadiz CF
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: El Chiringuito de Jugones | Cadena COPE

W kwietniu Fali udzielił wywiadu, w którym przyznał, że nie wróci do gry w piłkę nożną, dopóki nie otrzyma gwarancji stuprocentowego bezpieczeństwa. Wczoraj zawodnik Cádiz nie stawił się na badaniach w klubie, po czym skomentował swoje zachowanie.

Po zatwierdzeniu przez Ministerstwo Zdrowia protokołu bezpieczeństwa kluby rozpoczęły przygotowania do wznowienia treningów. Nim jednak ostatecznie to nastąpi, zgodnie z wymogiem LaLigi, wszyscy pracownicy muszą zostać przebadani na obecność COVID-19 w organizmie. Wczoraj testy odbyły się w zespole lidera tabeli LaLiga 123, przy czym na próżno było szukać tam Faliego.

Obrońca około dwa tygodnie temu zapowiedział, że wyczekuje szczepionki na koronawirusa i nim nie zostanie ona wynaleziona, nie pojawi się on w klubie, aby rozpocząć treningi. 26-latek słowa dotrzymał, a następnie udzielił kilku wywiadów.

– Każdy ma prawo się bać i ja czuję okropny strach przed tym wirusem, który pochłonął już tak wiele osób. Nie zamierzam narażać zdrowia mojej żony, trzech córek, swojego ani moich kolegów poprzez granie w piłkę nożną, co na chwilę obecną moim zdaniem niesie za sobą ogromne ryzyko. Dlatego mówię, że nie zagram, dopóki nie pojawi się lek lub szczepionka – stwierdził.

– Nie będę zarabiać w tym czasie z wykonywania zawodu piłkarza, bo byłoby to dla mnie żenujące, gdybym pozostał w domu, nie grał, a prezes dalej mi płacił. On powiedział, że nadal chce to robić, ale odpowiedziałem, że nie przyjmę pensji. Nie gram, nie zarabiam. Jeśli prezes wyśle mi pensję, to ją zwrócę. Dotrzymuję słowa – zaznaczył.

– Jeśli natomiast prezes będzie musiał podjąć odpowiednie decyzje, przyjmę je bez żadnego problemu. Jeśli rozwiążą ze mną umowę i zablokują mi możliwość występów w zawodowej piłce przez dwa-trzy lata, zaakceptuję to. Zrozumiem to, ale inni muszą zrozumieć również, że dla mnie zdrowie dzieci jest dużo ważniejsze niż wszystkie pieniądze, jakie mogę zarobić grając w piłkę. Dziękuję prezesowi za jego podejście do mnie i podjętej przez mnie decyzji – dodał.

– Czy stać mnie na czekanie? Nie jestem milionerem, wprost przeciwnie - jestem normalnym pracownikiem, nie zarabiam najwięcej. Mam kredyt i wynajmuję mieszkanie. Jeśli będę musiał jeść sam chleb, będę to robił. Nie będę pracować, dopóki będzie istniało jakiekolwiek ryzyko. Mam oszczędności i jestem gotowy z nich skorzystać – stwierdził.

– W ostatnim czasie w ogóle nie wychodziłem z domu. Zakupy czy leki dostarczano nam pod drzwi. Na dzisiaj nie myślę o wyjściu z domu i jeśli mam tak przeżyć kolejne trzy-cztery miesiące, by wszystko było w porządku, nie ma problemu. Nie będę teraz wychodzić i narażać siebie ani mojej rodziny. Zostanę w domu do czasu wynalezienia leku lub szczepionki – zakończył.

Fali do „Żółtej łodzi podwodnej” dołączył przed rozpoczęciem bieżącego sezonu i podpisał umowę do 30 czerwca 2024 roku. Jak dotąd uzbierał on 24 występy okraszone trafieniem oraz asystą. Wcześniej Hiszpan bronił barw m.in. rezerw Barcelony.