José Mourinho przeprasza za szał radości. „Okłamywałem sam siebie”
2021-09-13 13:33:29; Aktualizacja: 3 lata temuJosé Mourinho wybuchnął radością, celebrując zwycięstwo w swoim tysięcznym meczu w roli trenera. Kiedy emocje nieco opadły, zdecydował się jednak przeprosić rywali.
Portugalczyk nie od dziś znany jest z tego, że potrafi bardzo emocjonalnie podchodzić do rozgrywanych przez jego drużyny meczów. I choć zapewniał, że weekendowy pojedynek jego AS Romy z US Sassuolo nie ma dla niego wyjątkowego charakteru, rzeczywistość zweryfikowała zupełnie inaczej.
W doliczonym czasie gry jego podopieczni strzelili gola na 2:1, co w konsekwencji zapewniło im końcowy triumf. Napięta atmosfera udzieliła się Mourinho, który sprintem ruszył w kierunku swoich piłkarzy, by świętować wraz z nimi. Zachowanie rzadko spotykane u trenerów, choć samemu „The Special One” przytrafiło się już w przeszłości. Niemniej po opadnięciu emocji szkoleniowiec postanowił przeprosić rywali.
- W trakcie tygodnia okłamywałem sam siebie, wmawiałem wszystkim, że ten mecz nie będzie dla mnie w żaden sposób wyjątkowy. Starałem się sam sobie wmówić, że nie ma tu nic specjalnego, ale to był wyjątkowy mecz - tłumaczy Mourinho.Popularne
- Ten mecz był oznaczony specjalną dla mnie liczbą, będę go pamiętać do końca życia, to w końcu tysięczne spotkanie w karierze. Bałem się, że mogę go zapamiętać jako porażkę. Było niesamowicie. Mogło się skończyć nawet 6:6 czy 7:7, Sassuolo mogło nawet wygrać 2:1. Rui Patricio wykonał kilka niewiarygodnych interwencji, my dwukrotnie nie trafiliśmy na pustą bramkę. To był mecz nie z tej ziemi.
Były trener Interu Mediolan szczególne przeprosiny skierował do szkoleniowca Sassuolo, z którym zamienił nawet kilka słów, przerywając swoją wypowiedź dla mediów.
- Radość po zwycięskim golu? Nie czułem się jak 58-latek, raczej jak 10-, 12-, 14-latek, czułem się jak w wieku, w którym zaczynasz marzyć o karierze w piłce nożnej. To był bieg dziecka. Po meczu przeprosiłem trenera Alessio Dionisiego, to był fantastyczny mecz, bez problemu to oni mogli go wygrać. Nie mogę zapominać o tym, że Dionisi aktualnie czuje to, przez co i ja wielokrotnie przechodziłem.
- Sassuolo ma bardzo, bardzo dobry zespół, wiedziałem o tym od pierwszego dnia, kiedy zaczynałem go studiować. Zdobyliśmy cenne trzy punkty. Może Ktoś na górze uznał, że zasłużyłem na triumf w tysięcznym meczu.