Kuriozalny powód, dla którego nie uznano bramki Liverpoolu. Zawiodła komunikacja
2023-10-01 10:44:54; Aktualizacja: 1 rok temuCała Anglia żyje sytuacją, która miała miejsce w starciu Tottenhamu z Liverpoolem. W pierwszej połowie nie uznano bramki Luisa Díaza, co okazało się sporym błędem. Co do niego doprowadziło?
O błędach sędziowskich mówi się w Anglii bardzo często. Ten sobotni miał jednak spory kaliber, gdyż wypaczył wynik spotkania.
W starciu Tottenhamu z Liverpoolem górą byli goście, którzy wygrali 2:1. Na wynik w dużej mierze mieli wpływ podopieczni Ange'a Postecoglou, prezentujący się naprawdę dobrze. Niestety, o losach konfrontacji przesądziła również błędna decyzja zespołu arbitrów.
Trudno tutaj zrzucić winę jednoznacznie na Simona Hoopera lub ekipę VAR. Zawinił przede wszystkim aspekt komunikacyjny.Popularne
Luis Díaz w 34. minucie zdobył bramkę, lecz ta nie została uznana z powodu rzekomego spalonego. Powtórki budziły jednak spore wątpliwości, gdyż nie zawierały wyrysowanych linii.
Sędzia główny odgwizdał spalony i sprawą zajął się VAR. Zajmujący się systemem Darren England narysował linie, aby sprawdzić, czy nie ma spalonego, postępując zgodnie z procedurą.
Jednak podejmując decyzję, zespół VAR nie zdawał sobie sprawy, że Simon Hooper i jego pomocnicy początkowo wykluczyli bramkę ze względu na niedozwoloną pozycję napastnika.
Dlatego też, gdy przekazano sędziemu na boisku komunikat „kontrola zakończona”, ten nie uznał bramki Díaza i podyktował rzut wolny dla Tottenhamu. Zgodnie z przepisami gry, gdy gospodarze wznowili grę, sędziowie nie mogli cofnąć decyzji.
„PGMOL przyznaje, że w pierwszej połowie meczu Tottenhamu z Liverpoolem miał miejsce poważny błąd ludzki. Bramka Luisa Díaza nie została uznana przez sędziów na boisku ze względu na spalonego.
Był to wyraźny i oczywisty błąd, który powinien zakończyć się uznaniem gola po interwencji VAR, jednak VAR nie interweniował.
PGMOL przeprowadzi pełną analizę okoliczności, które doprowadziły do błędu.
PGMOL skontaktuje się z Liverpoolem natychmiast po zakończeniu spotkania, aby potwierdzić popełnienie błędu” - czytamy w oświadczeniu organu odpowiedzialnego za sędziowanie meczów w Premier League.
Ów „ludzki błąd” został odkryty. To raczej w żaden sposób nie uspokoi kibiców Liverpoolu.