Lech Poznań nie ma czego żałować. On rozczarowuje w nowym klubie
2025-10-11 09:32:48; Aktualizacja: 2 godziny temu
Lech Poznań zeszłej zimy poszukiwał napastnika. Nie mając zbyt wielu opcji, postawił na Mario Gonzáleza, którego udało się wypożyczyć z Los Angeles FC. Hiszpan furory w Polsce nie zrobił. Nie najlepiej wiedzie mu się także w nowym klubie, Burgos CF.
Lech na półmetku mistrzowskiego sezonu zrozumiał, że potrzebuje kolejnego napastnika. Po tym, jak na wypożyczenie do GKS-u Katowice odszedł Filip Szymczak, stało się to wręcz koniecznością.
Ostatecznie przy Bułgarskiej wylądował Mario González.
Hiszpan miał stać się jakościowym zmiennikiem dla Mikaela Ishaka. Liczono na to, że znacznie odciąży kapitana zespołu, a w kluczowych momentach nawet go zastąpi. Popularne
González wierzył, że dzięki dobrej grze zapracuje na definitywny transfer do Lecha.
- Czy wyobrażam sobie, by zostać na następny sezon? Rozmawialiśmy o tym podczas negocjacji, ale skończyło się na wypożyczeniu do końca sezonu. Sam wolałbym wypożyczenie przynajmniej do końca roku. Przede mną trzy miesiące, po których zdecyduje się, co dalej. Z pewnością chciałbym grać tutaj także w następnym sezonie - zadeklarował pod koniec lutego napastnik.
29-latek nie dał zbyt wielu argumentów do tego, by „Kolejorz” przystąpił do negocjacji z Los Angeles FC. Na przestrzeni zaledwie sześciu spotkań rundy wiosennej zanotował tylko jedno trafienie. Trzeba jednak przyznać, że miało one istotne znaczenie w kontekście walki o mistrzostwo Polski. Swoim gole zapewnił cenny remis w przedostatniej kolejce z GKS-em Katowice.
González upragnionej stabilizacji nie doznał. Już w połowie sierpnia przeniósł się do drugoligowego Burgos CF, a więc do klubu, w którym stawiał pierwsze kroki. Jak na razie nie może być zadowolony z przebiegu tej sentymentalnej przygody.
Napastnik z Villarcayo spędził na boisku niecałe 125 minut. Na przestrzeni pięciu spotkań tylko raz zameldował się w podstawowym składzie. Nie przyniósł szczęścia swojej drużynie, gdyż ta przegrała z Huescą.
- Moim priorytetem jest powrót do formy. Wyniki są lepsze, ale czegoś mi cały czas brakuje. Czuję, że jestem coraz bliżej najlepszej dyspozycji - zapewniał 29-latek przed niedzielną konfrontacją z Realem Valladolid. Być może to wtedy uda mu się zanotować premierowe trafienie w bieżącej kampanii.