Legia Warszawa nie dała mu szansy, a teraz jest najlepszy w Ekstraklasie

Od początku sezonu świetną formą błyszczy Mateusz Kochalski, który strzeże dostępu do bramki Stali Mielec. W Legii Warszawa takiej szansy nie otrzymał.

Mateusz Kochalski już w 2015 roku trafił do akademii Legii Warszawa. W stołecznym klubie piął się po szczeblach, zbliżając się do seniorskiego poziomu.

Wicemistrzowie Polski słyną z kreowania utalentowanych bramkarzy. Teraz na topie jest Kacper Tobiasz, a wcześniej byli Radosław Majecki, Łukasz Fabiański czy Artur Boruc.

Wydawało się zatem, że Kochalski trafił w świetne miejsce. Ostatecznie opuścił Łazienkowską bez rozegrania żadnego spotkania w pierwszym zespole.

23-latek liczył na to. Po udanym wypożyczeniu w Radomiaku Radom był przekonany, że otrzyma szanse.

- Był to dla mnie mecz, jak każdy inny. Ci, którzy wiedzą, to wiedzą, jaka była sytuacja w momencie, w którym Legia... A, dobra. Legia zabrała mi rok? Nawet dwa lata. Szkoda, że nigdy nie dostałem szansy w pierwszej drużynie, choćby w sparingu. Bardzo dużo zawdzięczam stołecznej akademii, która sporo mi dała, ale nie do końca pierwszej drużynie - przyznał niedawno na antenie Canal+ Sport.

Obecnie Kochalski jest podstawowym zawodnikiem Stali Mielec. W tych niełatwych warunkach radzi sobie naprawdę dobrze.

Na przestrzeni 15 spotkań zanotował najwięcej obronionych strzałów (44) w całej Ekstraklasie. Dwukrotnie udało mu się zachować czyste konto.

Stal Mielec zajmuje na ten moment jedenastą lokatę w ligowej tabeli, mając na koncie 18 punktów.