Legia Warszawa uniknęła ryzyka. Zamiast niego wybrała Jean-Pierre'a Nsame
2024-12-27 14:09:32; Aktualizacja: 9 godzin temuPrzed startem sezonu Legia Warszawa rozglądała się za nowym napastnikiem. Na celowniku stołecznego klubu znalazł się Killian Corredor. Francuz nalegał na to, żeby z podpisaniem umowy wstrzymać się do połowy sierpnia, gdyż czekał na oferty z lepszych lig. Ostatecznie „Wojskowi” nie podjęli tego ryzyka, sprowadzając Jean-Pierre'a Nsame, o czym na łamach Weszlo.com informuje Szymon Janczyk.
Warszawianie za nadrzędny cel na letnie okienko transferowe obrali wzmocnienie formacji ofensywnej, a w szczególności pozycji środkowego napastnika. Pod tym kątem Legia rozpatrywała wielu zawodników, lecz ostatecznie z wyselekcjonowanego grona na Łazienkowską trafili Migouel Alfarela i Jean-Pierre Nsame, którzy dotychczas zawodzą na całej linii.
Okazuje się, że zamiast Kameruńczyka szeregi stołecznego zespołu mógł wzmocnić Killian Corredor, lecz wiązało się to z pewnym ryzykiem. O kulisach w swoim tekście na łamach Weszlo.com opowiedział Szymon Janczyk.
„Mitem jest też teza o tym, że Goncalo Feio nie miał wyboru, czyli musiał zgodzić się na takie ruchy, bo obawiał się, że nie dostanie nikogo. Gdyby zaczekał, zamiast Nsame mógłby dostać Killiana Corredora, który nalegał na to, żeby poczekać do połowy sierpnia, licząc na oferty z lepszych lig. Szło za tym jednak ryzyko, bo Corredor faktycznie lepszą propozycję dostał i z niej skorzystał, więc i Feio, i Zielińskiemu na rękę było dopięcie innego nazwiska wcześniej” - czytamy.Popularne
Corredor zamienił francuskie Rodez AF na niemieckie SV Darmstadt 98 w połowie sierpnia. Dorobek 24-latka w ramach obecnego sezonu na zapleczu Bundesligi to cztery bramki i dwie asysty w 15 występach.
Nsame natomiast zagrał łącznie w ledwie dziesięciu meczach dla warszawskiej drużyny. W nich strzelił dwa gole.
Zdaniem Romana Kołtonia wypożyczony z włoskiego Como zawodnik jest skreślonych w oczach Gonçalo Feio.