Łukasz Piszczek wyjaśnia. Dlatego nie Ekstraklasa, a GKS Tychy

2025-11-13 08:13:14; Aktualizacja: 2 godziny temu
Łukasz Piszczek wyjaśnia. Dlatego nie Ekstraklasa, a GKS Tychy Fot. Lukasz Sobala/PressFocus
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: GKS Tychy

Łukasz Piszczek od dłuższego czasu był łączony z podjęciem pracy jako samodzielny trener na szczeblu centralnym. Przymierzano go do kilku klubów z Ekstraklasy, lecz ten wylądował ostatecznie w GKS-ie Tychy. W specjalnym materiale wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na taki ruch.

Łukasz Piszczek nie rozpoczął jeszcze poważnej kariery trenerskiej, a już był jednym z najgorętszych nazwisk na rynku. Na przestrzeni ostatnich miesięcy łączono go z Górnikiem Zabrze, Widzewem Łódź, Zagłębiem Lubin czy Wieczystą Kraków.

Wydawało się, że przełomowym krokiem dla 40-latka będzie powrót do Borussii Dortmund, w której przejął funkcję asystenta Nuriego Şahina.

Turek przetrwał na stanowisku nieco ponad pół roku. Piszczek na znak solidarności z kolegą postanowił również odejść, choć klub był gotowy pozostawić go w swoich szeregach. To właśnie po tej przygodzie zasłużony reprezentant kraju zrozumiał, że chce już samodzielnie poprowadzić drużynę ze szczebla centralnego.

Dość niespodziewanie na początku listopada pojawiły się doniesienia, że 40-latek prowadzi zaawansowane rozmowy z GKS-em Tychy, a więc zespołem, który walczy o przetrwanie w I lidze. Bardzo szybko okazało się, że nie są to jedynie plotki. 

12 listopada Piszczek oficjalnie zasiadł za sterami „Trójkolorowych”. W specjalnym materiale wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na taki, dla wielu zaskakujący, ruch. 

- Wątpliwości? Zawsze wolę je najpierw przetestować, a później podjąć decyzję. Bardzo dużo poświęciłem czasu na to, żeby to wszystko przeanalizować. Z Maksem rozmawialiśmy, jak ten projekt wygląda, jak ten klub jest zarządzany. To jest na dobrym poziomie. Infrastruktura przy klubie też jest, to ważne - powiedział boczny defensor mający prawie 390 występów w barwach BVB. 

- Dlaczego? Jeśli chodzi o reprezentację, to zawsze było mi miło, że moje nazwisko pojawiało się w gronie, które miałyby zostać asystentami pierwszego trenera w reprezentacji. Ja po Dortmundzie zdałem sobie jednak sprawę, że chce pracować w klubie jako pierwszy trener. W lato podjąłem decyzję, że idę w pierwszego trenera. [...] Wcześniej prowadziłem rozmowy z klubami z Ekstraklasy. Nigdy nie doszło tam do konkretnych rozmów. Cieszę się, że ten projekt w Tychach pojawił się w odpowiednim momencie. Nie ukrywam, że jestem ze Śląskiem związany - dodał.