Finał Pucharu Polski po konkursie rzutów karnych wygrała Legia Warszawa, sięgając po dwudzieste zwycięstwo w tych rozgrywkach w swojej historii. Decydująca była obrona strzału autorstwa Mateusza Wdowiaka przez Kacpra Tobiasza.
Między przedstawicielami Legii i Rakowa Częstochowa iskrzyło przez cały mecz. W pierwszej połowie doszło do spięcia szkoleniowców Kosty Runjaicia oraz Marka Papszuna, a także sztabów trenerskich obu ekip.
Po ostatnim karnym legioniści, świętując zwycięstwo, przebiegli z kolei obok rezerwowych zawodników przeciwnika i jego sztabu, a chwilę później Filip Mladenović uderzył przynajmniej dwóch rywali.
Na temat zachowania Serba wypowiedział się Papszun.
- Liczy się szacunek do rywala, dzisiaj Legia go nie pokazała. Została przekroczona granica. Wstydziłbym się gdybym miał takiego Mladenovicia w szatni i całe szczęście nie mam - cytuje słowa szkoleniowca lidera Ekstraklasy Samuel Szczygielski.
- Uderzenie kogoś w twarz to nie jest godne zachowanie. To chamstwo - skomentował z kolei sprawę Patryk Kun.