Maurizio Sarri: Takie rzeczy dzieją się tylko we Włoszech

2021-10-17 08:51:57; Aktualizacja: 3 lata temu
Maurizio Sarri: Takie rzeczy dzieją się tylko we Włoszech Fot. sbonsi / Shutterstock.com
Kamil Freliga
Kamil Freliga Źródło: DAZN

Maurizio Sarri odniósł się na antenie DAZN do zamieszania po golu strzelonego przez Felipe Andersona w sobotnim meczu Lazio z Interem. Trener uważa, że w żadnym innym kraju nie wzbudziłby on kontrowersji.

Lazio przegrywało z mistrzami Włoch 1:0, ale zdołało odwrócić wynik spotkania i ostatecznie wygrać na Stadio Olimpico 3:1. Gol dający „Biancocelestim” prowadzenie padł jednak w momencie, gdy na murawie leżał piłkarz  Interu Federico Dimarco. Jego koledzy wpadli po straconej bramce w furię, twierdząc, że akcja nie powinna była być kontynuowana. Głos w tej sprawie zabrał trener zwycięskiej drużyny.

– Nie ma o czym mówić. Dimarco był na murawie już wtedy, kiedy Inter przeprowadzał akcję i oddał nawet strzał na bramkę. Jeżeli ktoś miał przerwać grę, to oni, a jakoś tego nie zrobili. To oczywista sytuacja, sami zdecydowali, że należy grać dalej. Wszystko jest tu jasne, tylko we Włoszech możliwe są w ogóle dyskusje na ten temat. W innych ligach w Europie i w Lidze Mistrzów, to się nie dzieje. Tylko u nas – mówił były trener Napoli, Juventusu i Chelsea.

Sarri uważa, że jego zespół grał dobrze od początku i powiedział nawet piłkarzom w przerwie, że jeżeli utrzymają ten poziom to nie przegrają tego meczu. Konieczne było jednak zabezpieczenie bocznych korytarzy boiska i niedopuszczanie Interu do dośrodkowań. Niespodziewanym ruchem wykonanym przed samym meczem było za to ustawienie w środku pola Tomy Bašicia w miejsce Luisa Alberto. 

– Potrzebowaliśmy solidności, bo tylko na niej da się zbudować jakość gry. Bašić dodatkowo wnosi intensywność, dynamikę i fizyczność. Luis jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem, to on asystował przy trzecim golu po wejściu z ławki. Jego charakterystyka, ale też osobowość sprawiają jednak, że w pewnych fragmentach meczu intensywność jego gry spada. Biorąc pod uwagę wyniki testów wydolnościowych, nie powinno do tego dochodzić – wyjaśnił swoją decyzję Sarri.

Po meczu doszło też o absurdalnej sytuacji, kiedy to sędzia ukarał czerwoną kartką Luiza Felipe za będące tylko przyjacielskim gestem uwieszenie się obrońcy na byłym koledze z drużyny Joaqínie Correi. – To jakieś koszmarne nieporozumienie, ale Francesco Acerbi dostał dwa mecze zawieszenia za nieodpowiednie zachowanie, a nie kiwnął nawet palcem, więc nic mnie już nie zdziwi. Felipe Anderson był po swoim golu wręcz uderzany, wtedy spodziewałem się czerwonych kartek, a sędzia nie pokazał żadnej. 

Maurizio Sarri na koniec przyznał, że nadal kocha swój zawód, ale nie jego wykonywanie nie sprawia mu już takiej przyjemności jak dawniej. Wynika to z przeładowanego terminarza, gry co trzy dni i przeciągających się zgrupowań reprezentacji. Wierzący w trening szkoleniowiec ma przez to jak powiedział „pół godziny na przygotowanie do meczu”, co bardzo mu się nie podoba.