Lechia Gdańsk będzie musiała się mocno natrudzić, by wrócić do Ekstraklasy. Niższy szczebel nie okazał się wcale spacerkiem, co widać po sytuacji w tabeli.
Drużyna z Pomorza w dziewięciu kolejkach zdobyła 14 punktów. W starciu z GKS-em Katowice przełamała w imponujący sposób serię dwóch spotkań bez zwycięstwa.
W piątkowym starciu podopieczni Szymona Grabowskiego wygrali stosunkiem 5-1. Dobry występ zaliczył Jan Biegański.
20-latek najpierw zaliczył asystę przy trafieniu Luisa Fernándeza, a później po faulu na nim zawodnik GKS-u ujrzał czerwoną kartkę.
Biegański od zeszłego roku odgrywa ważną rolę w reprezentacji Polski do lat 21. W niej miał okazję pracować u boku Michała Probierza. Pomocnik został więc zapytany o szanse na seniorskie powołanie. Jak wiadomo, jedna pozycja potrzebuje natychmiastowej zmiany.
- Patrząc na to, jakich zawodników mamy, wydaje mi się, że kilku pójdzie do pierwszej reprezentacji. Z mojego rocznika są w niej już Jakub Kamiński, Nicola Zalewski, Kacper Kozłowski, był Mateusz Łęgowski. Potrzebny jest taki bodziec, my młodzi ludzie walczymy o swoje miejsce. To dobry moment, aby niektórych zawodników wprowadzać - opowiadał w rozmowie z portalem Lechia.Net były piłkarz GKS-u Tychy.
- To taki moment w polskiej piłce, gdzie powinniśmy szukać takiej młodości i młodzieńczej fantazji. Ja następcą Krychowiaka? Pomidor - dodał Biegański.
Oczywiście, na ten moment nie zapowiada się, by 20-latek dostał szansę od Michała Probierza.