Nie tylko Manchester United. Robert Lewandowski wyjaśnił niedoszły transfer do innego angielskiego klubu
2024-11-22 06:29:53; Aktualizacja: 3 godziny temuW wyemitowanym w czwartek odcinku na kanale Rio Ferdinand Presents Robert Lewandowski w rozmowie z legendą Manchesteru United oraz reprezentacji Anglii wyznał, że zgodził się na transfer do ekipy zarządzanej wówczas przez Sir Aleksa Fergusona. W tym przypadku należy także przypomnieć, jak rok wcześniej w wywiadzie dla „The Times” napastnik opowiedział historię o niedoszłej przeprowadzce do Blackburn Rovers.
Jeden z najwybitniejszych snajperów nie tylko w historii Polski, ale także i świata w różnych momentach kariery miał wiele ścieżek do wyboru i bardzo trudne decyzje, aby podążyć tą właściwą. Nietrudno o stwierdzenie, że zawsze wskazywał sobie odpowiedni kierunek, choć bywało tak, że wpływ na takie zachowania miały także przeciwności losu.
Wspaniały przykład stanowi rok 2010. Strzelający wówczas gole dla Lecha Poznań Lewandowski wcale nie musiał trafić bezpośrednio do Borussii Dortmund. Wcześniej nad definitywnym transferem pracowało... Blackburn Rovers.
„Wędrowcy” to jeden z nielicznych klubów w Anglii, które od powstania Premier League (1992 rok) wygrały te rozgrywki. W momencie zainteresowania zawodnikiem ekipa znajdowała się w środku tabeli.Popularne
– Miałem okazję dołączyć do Blackburn Rovers. Chciałem najpierw zobaczyć, jak wygląda Blackburn, boisko treningowe, panujące tam warunki – zaczął „Lewy”.
– Spotkałem się z Samem Allardyce'em. Doszło do tego w Polsce po jednym z meczów. Uważałem, że to dobry facet, bardzo dobry trener. Był przygotowany na przyjęcie młodego piłkarza. Chciał mnie zobaczyć – nadmienił.
***
Robert Lewandowski powiedział „TAK” Manchesterowi United w 2012 roku
***
– Otrzymałem wiele ofert, nad którymi musiałem się pochylić, kiedy opuszczałem Poznań. Myślę, że byłoby w porządku, gdybym odszedł do Blackburn. Nie mogłem jednak tam się wybrać z powodu chmury powstałej w wyniku erupcji wulkanu [Grimsvötn na Islandii w 2010 roku – przyp. red.] – zaznaczył.
– Był to tydzień, podczas którego nikt nie mógł latać w Europie. Lot już był zarezerwowany, ale nie mogliśmy opuścić kraju. To zmieniło moje życie. Gdybym wybrał się do Blackburn, może bym już tam pozostał – podsumował historię.
Koniec końców, siedmiokrotny król strzelców Bundesligi wylądował na Signal Iduna Park za niespełna pięć milionów euro.