Ole Gunnar Solskjær po 0-5 z Liverpoolem: Trzeci gol zabił mecz

2021-10-24 21:03:38; Aktualizacja: 3 lata temu
Ole Gunnar Solskjær po 0-5 z Liverpoolem: Trzeci gol zabił mecz Fot. Cosmin Iftode / Shutterstock.com
Kamil Freliga
Kamil Freliga Źródło: Manchester United

Trener Manchesteru United Ole Gunnar Solskjær musiał skomentować fatalny występ swoich podopiecznych w meczu z Liverpoolem. „Czerwone Diabły” przegrały u siebie aż 0:5.

Norweski szkoleniowiec w ostatnich trzydziestu minutach spotkania, które zapewne przejdzie do historii Premier League, mógł słyszeć z trybun kierowane w swoim kierunku oklaski, ale pochodziły one od szydzących z niego kibiców Liverpoolu. – Ole musi zostać, czy możemy grać przeciwko niemu co tydzień? – śpiewali fani „The Reds”, uradowani ze spektakularnego zwycięstwa swoich ulubieńców.

Przeciwne zdanie w kwestii pozostania Solskjæra w roli trenera ma wielu sympatyków Manchesteru United. O to, czy sam Norweg nadal uważa, że jest odpowiednią osobą na to stanowisko, padło też pytanie na pomeczowej konferencji. – Zaszedłem za daleko, razem zaszliśmy za daleko i jesteśmy już zbyt blisko celu, żeby się teraz poddać - odpowiedział 48-latek. – To będzie bardzo trudne, morale zawodników będzie teraz bardzo niskie, ale ta drużyna ma wiele charakteru. Wiem, że teraz znaleźliśmy się na dnie i nie znam gorszego uczucia od tego, ale zobaczymy, jak wysoko zdołamy się podnieść.

– To najczarniejszy dzień, jaki przeżyłem, prowadząc tych graczy. Nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Nie wykorzystaliśmy naszych szans na początku. Trzeci gol zabił mecz. W zeszłym sezonie przegraliśmy 1:6 z Tottenhamem, ale ta dzisiejsza porażka boli o wiele bardziej, ze względu na rywala – komentował blamaż „Czerwonych Diabłów” ich szkoleniowiec. 

Ole Gunnar Solskjær został niedawno zapewniony o pełnym zaufaniu ze strony właścicieli klubu. Po historycznej porażce z odwiecznym rywalem temat jego zwolnienia na pewno powróci. W niedzielę jego podopieczni zapisali się w historii klubu, bijąc lub wyrównując kilka niechlubnych rekordów. Nigdy wcześniej Manchester United nie przegrał tak wysoko z Liverpoolem u siebie, na Old Trafford nie stracił też jak dotąd gola tak szybko i nigdy w historii Premier League nie przegrywał do przerwy czterema bramkami.