Puchar Narodów Afryki: Nagrody przyznane. Jedenastka wybrana. Z czego zapamiętamy ten turniej?

Puchar Narodów Afryki: Nagrody przyznane. Jedenastka wybrana. Z czego zapamiętamy ten turniej? fot. Shutterstock
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz
Źródło: Transfery.info

Za nami 33. edycja mistrzostw „Czarnego Lądu”. Nie była ona wielce pasjonująca, ale mimo to znaleźliśmy kilka aspektów, które pozwolą nam z różnymi odczuciami wspominać imprezę zorganizowaną przez Kamerun.

Co się odwlecze, to nie uciecze

Zazwyczaj gospodarze poszczególnych turniejów piłkarskich są wyłaniani przez federacje dużo wcześniej, aby w należyty sposób przygotować się do organizacji przydzielonego im eventu. W przypadku Kamerunu mowa jest tu o… ponad siedmiu latach. Taki stan rzeczy wynikał z faktu, że ten kraj został pozbawiony funkcji gospodarza mistrzostw w 2019 roku z uwagi na zaległości w przygotowaniu obiektów oraz napiętą sytuacją panującą w państwie. Afrykańska Konfederacja Piłkarska nie pokusiła się o bardziej dosadne ukaranie niedoszłego organizatora imprezy i co najważniejsze pozwoliła mu ją ugościć dwa lata później.

W międzyczasie świat został zaatakowany przez COVID-19, co skłoniło przedstawicieli futbolu na „Czarnym Lądzie” do podążenia ścieżką wyznaczoną przez swoich odpowiedników z Europy oraz Ameryki Południowej i przełożenia Pucharu Narodów Afryki o rok. Taki wydłużony do granic możliwości okres związany z należytym przygotowaniem do turnieju nie okazał się zbawienny dla Kamerunu, bo ten właściwie na ostatnią chwilę przygotował wszystkie stadiony czy obiekty treningowe.

Ale i to mogło nie wystarczyć do tego, aby kraj z środkowej części Afryki mógł w końcu ucieszyć się z faktu zaproszenia najlepszych ekip na kontynencie. A to wszystko przez atak ze strony poszczególnych lig na Starym Kontynencie, które niechętnie podchodziły do tematu wypuszczenia swoich zawodników na mistrzostwa z powodu szczytu zachorowań na nowy wariant koronawirusa – Omikron. Na szczęście FIFA stanęła w pełni po stronie CAF-u i poza pojedynczymi przypadkami udało się większości selekcjonerów powołać wszystkich zdolnych do rywalizacji zawodników.

Testy, oskarżenia i… kuriozum

Wspomniana infekcja zmusiła naturalnie Afrykańską Konfederację Piłkarską do wdrożenia specjalnych reguł związanych z zapewnieniem należytego bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom oraz widzom. Ci drudzy zostali zobowiązani między innymi do przyjęcia szczepionki lub pokazania negatywnego wyniku na obecność koronawirusa, aby i tak w ograniczonej liczebności, zasiąść na poszczególnych stadionach. Natomiast ci pierwsi musieli zaakceptować wprowadzone na ostatnią chwilę zmiany do regulaminu.

Fakt poddawania się testom przez zawodników oraz członków sztabu był wszystkim znany, ale nowość stanowiły wieści nakazujące rozegranie każdego zaplanowanego spotkania przy posiadaniu przynajmniej jedenastu zdrowych piłkarzy, w tym gronie nie musiał znajdować się bramkarz. Ponadto w przypadku braku możliwości zebrania wspomnianej liczby graczy dany zespół miał zostać ukarany walkowerem 0:2, a nie 0:3 jak w innych przypadkach.

I właściwie już przed starciem otwierającym rywalizację pomiędzy Kamerunem a Burkina Faso doszło do zgrzytu, bo ci drudzy zostali o później porze przebadani przez wysłanników CAF-u i uzyskali sporą liczbę pozytywnych wyników, która wykluczyła z udziału w meczu otwarcia największą gwiazdę „Ogierów” - Edmonda Tapsobę. Na tym problemy drużyn rywalizujących o zwycięstwo w Pucharze Narodów Afryki się nie skończyły, bo potem ze skutkami testów musiały mierzyć się między innymi Senegal, Tunezja czy Komory.

Najbliżej otrzymania walkowera byli ci drudzy, którzy w bardzo okrojonym składzie przystąpili do ostatniego spotkania grupowego z Gambią. Z kolei „Celekanty” przez kontuzję bramkarza oraz dwa pozytywne wyniki pozostałych zostały zmuszone do postawienia między słupkami gracza z pola na historyczny pojedynek w 1/8 finału z „Nieposkromionymi Lwami”.

Lewy obrońca Chaker Alhadhur spisał się na tyle dobrze, na ile mógł i wraz ze swoimi kolegami z drużyny zdołał zyskać sympatię wielu kibiców piłkarskich na świecie. 30-letni zawodnik postanowił wykorzystać ten fakt do wystawienia swojej koszulki z numerem doklejonym taśmą na aukcje charytatywną, aby zebrać środki na organizacje wspierające potrzebujących na Komorach.

Alternatywny sposób mierzenia czasu

Zespoły rywalizujące na mistrzostwach „Czarnego Lądu” mierzyły się na turnieju nie tylko ze swoimi przeciwnikami i koronawiusem, ale też z… sędziami, którzy mieli olbrzymie kłopoty z właściwym odmierzaniem czasu gry. Przede wszystkim dochodziło nagminnie do skracania doliczonych minut przez poszczególnych arbitrów.

Samego siebie przeszedł jednak Janny Sikazwe. Zambijczyk postanowił zakończyć grupowy mecz pomiędzy Tunezją a Mali dwukrotnie przed upływem 90 minut rywalizacji. Najpierw przyznał się do popełnionego przez siebie błędu, ale potem dokładnie, gdy zegar pokazywał 89:47 zaprosił obie drużyny do szatni i nie uznawał protestów przede wszystkim „Orłów Kartaginy”, które ostatecznie ten mecz przegrały.

Delegaci oddelegowani do tego starcia potrzebowali sporo czasu do uznania roszczeń Tunezyjczyków i finalnie nakazali dogranie brakującego czasu obu zespołów, ale takim rozwiązaniem nie byli zainteresowani sami podopieczni Mondhera Kebaiera, którzy domagali się ponownego rozegrania spotkania.

Rozregulowane celowniki

Druga edycja Pucharu Narodów Afryki ze zwiększoną liczbą uczestników nie przyniosła nam zbyt wielu radości po zdobytych bramkach przez zespoły rywalizujące o tytuł w Kamerunie. W tym aspekcie wystarczy wspomnieć, że zobaczyliśmy aż 19 meczów z zaledwie jedną strzelonym golem i 8 bezbramkowych remisów.

Finalnie uzyskaliśmy jednak całkiem ładną liczbę łącznych trafień, bo licznik 33. edycji Pucharu Narodów Afryki zatrzymał się na 100, z których aż osiem bramek było autorstwa Vincenta Aboubakara. Kameruńczyk osiągnął pod tym względem najlepszy wynik od 1974 roku, kiedy to Ndaye'a Mulamby z Zairu ustanowił rekord afrykańskiego turnieju.

Goli na mistrzostwach „Czarnego Lądu” mogło być nieznacznie więcej, ale niestety spora grupa piłkarzy miała problem z umieszczeniem futbolówki z rzutu karnego. W regulaminowym czasie rywalizacji odgwizdano ich aż 21, co było w dużej mierze możliwe, dzięki obecności VAR-u od początku imprezy, a nie jak to miało miejsce w poprzedniej edycji do fazy pucharowej. Z wymienionej liczby jedenastek nie wykorzystano 10. Najwięcej sposobności do podreperowania swojej zdobyczy bramkowej w ten sposób nie wykorzystała Tunezja – trzy.

Piękne chwile w cieniu tragedii

Puchar Narodów Afryki tworzy także piękne historie. Jedną z nich napisały wspomniane Komory, które w swoim debiucie wyszły z grupy poprzez wyeliminowanie faworyzowanej Ghany i w 1/8 finału postawiły zacięty opór Kamerunowi, mimo że grali bez nominalnego bramkarza.

Poza „Celekantami” w pozytywny sposób możemy wypowiedzieć się też o postawie Sierra Leone, które zaprezentowało się bardzo ambitnie na tle takich przeciwników jak Algieria i Wybrzeże Kości Słoniowej, bo nie dała im się pokonać. Spora w tym zasługa bramkarza Mohameda Kamary. 22-latek zaprezentował się we wspomnianych meczach z bardzo dobrej strony i pokazał, że nieprzypadkowo nosi przydomek „Fabiański” na cześć naszego golkipera.

Udany debiut na mistrzostwach zanotowała też Gambia, która dzięki defensywnemu nastawieniu do przeciwników wywalczyła siedem punktów w fazie grupowej i w 1/8 finału pokonała Gwineę. W ćwierćfinale stosowana przez „Skorpiony” taktyka nie okazała się jednak wystarczająca na gospodarza imprezy.

Swoją kolejną piękną kartę w historii afrykańskiego futbolu napisała też Gwinea Równikowa, która w swoim trzecim starcie na Pucharze Narodów Afryki po raz trzeci zameldowała się w zmaganiach pucharowych, gdzie w 1/4 finału uznała wyższość późniejszego zwycięzcy - Senegalu, dla którego była to pierwsza i długo wyczekiwana wygrana na kontynentalnej imprezie.

W Kamerunie mieliśmy do czynienia nie tylko z takimi miłymi chwilami, ale także jedną dużą tragedią, kiedy to przed wspominanym już kilkukrotnie meczem „Nieposkromionych Lwów” z Komorami zmarło kilku fanów po tym, jak rzesza kibiców próbowała szturmem dostać się na obiekt.

Jedenastka z przymrużeniem oka

Tradycyjnie po zakończeniu dużego piłkarskiego turnieju wybierana jest najlepsze jedenastka, a czasami nawet zespół. Na tę drugą opcję zdecydowała się Afrykańska Konfederacja Piłkarska. My poniżej prezentujemy tylko wyjściowy skład, w którym zostali umieszczeni najlepszy bramkarz turnieju (Mendy), strzelec (Aboubakar) i MVP (Mané).

Ich obecność trudno podważyć, choć z przebiegu całej imprezy wydawało się, że to niespodziewany bohater Egiptu w osobie Gabaskiego zasłużył na to, aby znaleźć się w wyjściowej jedenastce kosztem golkipera Chelsea. Nie został on jednak doceniony przez CAF i nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych, gdzie... za nazwisko umieszczono André Onanę. Kameruńczyk nie należał do pozytywnie wyróżniających się bramkarzy występujących na Pucharze Narodów Afryki, bo popełniał bardzo dużo prostych błędów i mocno zawinił przy utracie paru goli przez „Nieposkromione Lwy”.

Natomiast w zestawieniu zawodników z pola rzucają się w oczy trzej inni reprezentanci „Faraonów” - Mohamed Abdelmonem, Mohamed Elneny, Mohamed Salah, którzy w opinii wielu obserwatorów nie prezentowali się na tyle dobrze na mistrzostwach, aby zasłużyli sobie na wyróżnienie w postaci miejsca w najlepszej jedenastce turnieju.

Z tego grona pierwszy i ostatni mogli spokojnie wylądować na ławce rezerwowych kosztem Kalidou Koulibaly'ego (Senegal) oraz drugiego najlepszego strzelca w osobie Karl Toko Ekambiego (Kamerun). Natomiast pomocnik Arsenalu nie powinien się raczej załapać w ogóle do docenionych graczy wśród, których brakuje najlepszego młodego zawodnika - Issy Kaboré (Burkina Faso). Jest on jednak obrońcą, dlatego w pierwszej jedenastce mogliby kosztem Elneny'ego znaleźć się André Zambo Anguissa (Kamerun) lub bardziej ofensywnie nastawiony Sofiane Boufal (Maroko).

Najlepsza jedenastka turnieju wg CAF: Édouard Mendy (Senegal) - Saliou Ciss (Senegal), Edmond Tapsoba (Burkina Faso), Mohamed Abdelmonem (Egipt), Achraf Hakimi (Maroko) - Blati Touré (Burkina Faso), Nampalys Mendy (Senegal), Mohamed Elneny (Egipt) - Sadio Mané (Senegal), Vincent Aboubakar (Kamerun), Mohamed Salah (Egipt).

Najlepsza jedenastka turnieju wg Transfery.info: Gabaski (Egipt) - Saliou Ciss (Senegal), Edmond Tapsoba (Burkina Faso), Kalidou Koulibaly (Senegal), Achraf Hakimi (Maroko) - Blati Touré (Burkina Faso), Nampalys Mendy (Senegal) - Sofiane Boufal (Maroko), Sadio Mané (Senegal), Karl Toko Ekambi (Kamerun) - Vincent Aboubakar (Kamerun).

Więcej na temat: Puchar Narodów Afryki PNA 2021

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Gonçalo Feio „odpalił” pierwszego zawodnika Legii Warszawa. „Zaraz się spakuje i wyjedzie” Gonçalo Feio „odpalił” pierwszego zawodnika Legii Warszawa. „Zaraz się spakuje i wyjedzie” Lech Poznań zdecydował w sprawie Mariusza Rumaka? „Na 99,9 procent” Lech Poznań zdecydował w sprawie Mariusza Rumaka? „Na 99,9 procent” Wisła Kraków żałuje? Były napastnik „Białej Gwiazdy” idzie po koronę króla strzelców Wisła Kraków żałuje? Były napastnik „Białej Gwiazdy” idzie po koronę króla strzelców Lukas Podolski: Mogę się tylko domyślać, kto wezwał policję Lukas Podolski: Mogę się tylko domyślać, kto wezwał policję Piotr Zieliński odchodzi do mistrza kraju Piotr Zieliński odchodzi do mistrza kraju Tyle Legia Warszawa będzie musiała zapłacić za definitywny transfer Luquinhasa Tyle Legia Warszawa będzie musiała zapłacić za definitywny transfer Luquinhasa 100 milionów funtów za Kevina De Bruyne?! 100 milionów funtów za Kevina De Bruyne?! „To jeden z »sytych kotów« w Lechu Poznań” „To jeden z »sytych kotów« w Lechu Poznań”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy