Legia Warszawa nie zawiodła swoich kibiców i we wtorkowy wieczór uporała się z KKS-em 1925 Kalisz, odnosząc skromne zwycięstwo nad drugoligowcem, które pozwoliło jej zameldować się w finale Pucharu Polski po pięciu latach przerwy.
W środowy wieczór wielu obserwatorów liczyło na to, że na PGE Narodowym przyjdzie im zmierzyć się w hitowym starciu z Rakowem Częstochowa.
„Medaliki” spełniły te pragnienia za sprawą wyeliminowania pierwszoligowego Górnika Łęczna.
Drużyna z zaplecza Ekstraklasy starała się przeciwstawić drużynie zmierzającej po zdobycie mistrzostwa Polski i w pierwszej połowie miała parę dogodnych sytuacji do strzelenia gola.
Nie zdołała ich jednak wykorzystać. Tak samo gości nie grzeszyli skutecznością, ale tuż po przerwie objęli prowadzenie po trafieniu Bartosza Nowaka w 47. minucie meczu. Wykorzystał on płaskie dośrodkowanie Jeana Carlosa w pole karne i po obróceniu się z futbolówką umieścił ją w siatce.
Od tego momentu Raków Częstochowa przejął kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi i dowiózł korzystny dla siebie rezultat do ostatniego gwizdka sędziego.
Dzięki temu po raz trzeci z rzędu zagra w finale Pucharu Polski. Poprzednie dwa zakończyły się jego zwycięstwami odpowiednio nad Arką Gdynia (2:1) i Lechem Poznań (3:1).
Spotkanie „Wojskowych” z „Medalikami” o to trofeum odbędzie się 2 maja na PGE Narodowym.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
