Ekipa Maroka na mundialu w Katarze zajęła czwarte miejsce. W tej sytuacji mogłoby się wydawać, że piłkarze będą bili do zespołu drzwiami i oknami, ale tak do końca nie jest.
Włodarzom oraz selekcjonerowi udało się przekonać do gry dla reprezentacji z Afryki Sofiane’a Diopa. Wciąż jednak napotykają oni trudności, jeśli chodzi o Brahima Díaza.
Kiedy już wydaje się, że wykonano krok naprzód, obserwujemy dwa kroki w tył. Tak jest i teraz.
W kadrze na listopadowe mecze nie ma zawodnika Realu Madryt.
Jak wyznał Walid Regragui, 24-latek wciąż nie podjął decyzji, czy chce grać dla „Lwów Atlasu”.
– To piłkarz, którym interesowaliśmy się od dawna i nadal się nim interesujemy. Jeśli dowiemy się, że chce dla nas grać, podejmiemy decyzję o jego powołaniu. Jeśli nie powie nam, że wybiera Maroko, to oczywiście nie będzie dostawał powołań. Musi być w stu procentach pewny, że chce nas reprezentować – oświadczył opiekun drużyny.
„AS” donosi, że w rzeczywistości ofensywny pomocnik lub skrzydłowy doszedł już do pierwszych wniosków.
Gdyby ostatecznie wybrał on Maroko kosztem Hiszpanii, na pewno nie pojedzie na rozpoczynający się w styczniu Puchar Narodów Afryki. Jest to podyktowane tym, że chce on nadal walczyć o regularne występy w klubie, a rozłąka mogłaby zaprzepaścić to, czego udało się dokonać do teraz.
Jednokrotny reprezentant „La Furia Roja” (towarzyski występ) w dwóch ostatnich spotkaniach zagrał w wyjściowym składzie.