Sterling przeprasza Gomeza. „Emocje wzięły nade mną górę”
2019-11-12 12:17:53; Aktualizacja: 5 lat temuRaheem Sterling przeprosił publicznie Joe'a Gomeza za zachowanie, jakiego dopuścił się na samym początku zgrupowania reprezentacji Anglii przed ostatnimi spotkaniami w ramach eliminacji Euro 2020.
Piłkarze Liverpoolu i Manchesteru City nie mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek po swoim bezpośrednim starciu, ponieważ po kilkunastu godzinach od zakończenia meczu musieli pojawić się na zgrupowaniu kadry narodowej.
W dużo lepszych humorach stawili się na nim gracze „The Reds”, którzy pokonali swojego najgroźniejszego rywala w walce o mistrzowski tytuł. Ten stan rzeczy nie przypadł naturalnie do gustu Raheemowi Sterlingowi, który postanowił od razu wyjaśnić sobie pewne boiskowe kwestie z Joe'em Gomezem. Utarczka słowna obu panów szybko przerodziła się w bójkę, w którą musieli wkroczyć inni zawodnicy, aby ich rozdzielić.
Piłkarz Manchesteru City zdał sobie sprawę, że popełnił błąd i w trakcie mediacji z udziałem Jordana Hendersona postanowił przeprosić reprezentacyjnego kolegę za swoje zachowanie, ale mimo to Gareth Southgate chciał usunąć 24-latka ze zgrupowania kadry. W jego obronie stanął jednak sam Gomez i ostatecznie selekcjoner pozwolił ofensywnemu zawodnikowi pozostać z kadrą i jednocześnie wykluczył go z udziału w nadchodzącym starciu z Czarnogórą.Popularne
Sterling nie chciał w ten sposób pozostawić całej sprawy i opublikował na Instagramie specjalnie oświadczenie, w którym jeszcze raz, ale tym razem publicznie, przeprasza obrońcę Liverpoolu za to, że zaatakował go słownie, a następnie fizycznie.
„Przede wszystkim każdy z was wie, co ta gra dla mnie znaczy. Wszyscy wiedzą, że nie jestem skłonny do robienia takich rzeczy. Ja i Joe powiedzieliśmy sobie kilka słów, wymyśliliśmy różne rzeczy i ruszyliśmy na siebie. Uprawiamy sport, w którym emocje są wysokie, a ja jestem na tyle dorosłym mężczyzną, aby przyznać się do tego, że emocje wzięły nade mną górę. Gramy w piłkę, ponieważ kochamy ten sport. Ja i Gomez wyjaśniliśmy sobie wszystko. Obaj rozumiemy, że to był tylko pięcio- czy dziesięciosekundowy incydent. To jest już za nami. Teraz idziemy do przodu i nie zamierzamy robić z tego problemu. Koncentrujemy się na naszym czwartkowym meczu” - napisał Anglik.