„To może być impuls, którego nam brakuje”. Tymczasowy trener Legii Warszawa wierzy w przełamanie

2025-11-28 08:22:57; Aktualizacja: 4 godziny temu
„To może być impuls, którego nam brakuje”. Tymczasowy trener Legii Warszawa wierzy w przełamanie Fot. Marcin Szymczyk/400mm.pl
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Legia.net

Przeleciało pięć meczów pod wodzą Iñakiego Astiza, a Legia Warszawa nadal nie odniosła ani jednego zwycięstwa. W Lidze Konferencji przegrała u siebie ze Spartą Praga. Trener nadal wierzy, że jeden impuls pozwoli wyprowadzić drużynę na lepsze tory.

Około miesiąca temu 15-krotni mistrzowie Polski odprawili z kwitkiem Edwarda Iordănescu. Czarę goryczy przelała porażka w Pucharze Polski. Zarząd wierzył, że dzięki takiemu wstrząsowi w szatni nastąpi oczyszczenie atmosfery.

Nic bardziej mylnego. Odkąd tymczasowo obowiązki na swoje barki wziął niedawny asystent Rumuna, wyniki zupełnie nie uległy poprawie – jest wręcz coraz gorzej.

Po pięciu kolejkach fazy ligowej LK warszawianie zajmują odległe 28. miejsce, na ten moment eliminujące ich z fazy pucharowej. W Ekstraklasie wcale nie lepiej: dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.

Dopóki Legia nie zapewniła sobie angażu Marka Papszuna – który powtórnie oznajmił, że chce trafić na Łazienkowską – drużyna jest praktycznie zdana sama na siebie. Astiz starał się pokrzepić swoich podopiecznych i kibiców, że wystarczy jeden moment w spotkaniu, aby doszło do prawdziwego przełamania.

– Przygotowania są dobre, analizujemy przeciwników, pracujemy bardzo ciężko. Czegoś jednak brakuje w decydujących momentach, to fakt. Ale nikt się nie poddaje. Ani zawodnicy, ani ja, ani cały sztab. Jesteśmy w miejscu, w którym poddanie się jest ostatnią rzeczą, jaka wchodzi w grę. Wstajemy następnego dnia, pracujemy dalej i przygotowujemy się na kolejny mecz najlepiej jak potrafimy. Wierzę, że potrzebujemy jednego przełamania: prowadzenia w meczu, wyniku, który nas poniesie i da drużynie oddech. To może być impuls, którego nam brakuje – ocenił Hiszpan na konferencji prasowej.

***

Legia Warszawa w tarapatach. Tak prezentuje się tabela Ligi Konferencji po czwartej kolejce

***

– Cały czas szukam pozytywów. Wracam do domu, gdzie mam piękną żonę i córkę – one dają mi ogromną energię. Spędzony z nimi czas ładuje baterie, które potem mogę oddać drużynie. Oczywiście po takich meczach siadasz do analizy, myślisz, co można zrobić lepiej. Ale następnego dnia trzeba wejść do szatni z podniesioną głową. Nie można przyjść załamanym, bo to nic nie da. Taki nie jestem i taki nie zamierzam być. Moim zadaniem jest trzymać drużynę razem i wierzyć, że kolejne spotkanie przyniesie zmianę – dodał.

Przed rozpoczęciem kalendarzowej zimy „Wojskowym” pozostały do rozegrania mecze z Motorem Lublin, Piastem Gliwice (plus zaległy), FC Noah i Lincoln Red Imps.