To nieoczywisty bohater Górnika Zabrze. „Cierpliwość czasem popłaca”

2025-10-08 07:50:28; Aktualizacja: 2 godziny temu
To nieoczywisty bohater Górnika Zabrze. „Cierpliwość czasem popłaca” Fot. Kasia Dzierzynska / PressFocus
Jan Chromik
Jan Chromik Źródło: Goal.pl

Dosyć nieoczekiwanie w tym sezonie ważną postacią w Górniku Zabrze stał się Sondre Liseth. Norweg w rozmowie z portalem Goal.pl zabrał głos na temat tego, dlaczego aż pół roku zajęło mu wywalczenie takiej pozycji.

Sondre Liseth zawodnikiem Górnika Zabrze został w styczniu, jednak jego początki przy Roosevelta nie należały do najłatwiejszych. Zarówno Jan Urban, jak i później Piotr Gierczak, traktowali go jako pomocnika i pełnił w zespole rolę rezerwowego - w poprzedniej kampanii w 12 występach uzbierał zaledwie 233 minuty.

Sytuację Norwega odmieniło przyjście do klubu Michala Gašparíka. Pomimo transferów takich napastników jak Theodoros Tsirigotis czy Gabriel Barbosa, szybko miejsce w podstawowym składzie na środku ataku wywalczył sobie właśnie Liseth. Za zaufanie 27-latek odwdzięcza się bardzo dobrą grą, bo po ośmiu meczach ma na koncie cztery trafienia, mimo że nie jest typowym napastnikiem.

- Lubię biegać i walczyć, chronić piłkę i czekać na partnerów, którzy dołączą do akcji ofensywnej. Nigdy nie chodziło mi o to, aby strzelić nie wiadomo ile goli. Jestem „team player”, dla mnie liczy się wygrana, a niekoniecznie gol. Choć naturalne jest, że bramki w tym pomagają. Tak jak i to, że w dobrze grającym zespole, jak teraz Górnik, szans do strzelenia goli będę miał więcej - mówi o sobie Liseth w rozmowie z portalem Goal.pl.

Norweg zabrał też głos na temat zmiany swojej pozycji w drużynie.

- Przyszedłem zimą, a w połowie sezonu zespół jest już z reguły mocno ukształtowany. To też trochę kwestia pozycji. Teraz gram jako „dziewiątka”, dobrze się czuję na tej pozycji. A co do tego, że długo to trwało. Czasem tak to jest. W każdym razie powiedziałem trenerowi Gasparikowi, że nic się nie zmienia: że zamierzam ciężko pracować, a gdy będzie mnie potrzebował, to będę gotowy. I jak to w życiu, cierpliwość czasem popłaca - wyjaśnił 27-latek.

Cała rozmowa z Sondre Lisethem dostępna jest tutaj.