Transferowy „majstersztyk” Śląska Wrocław. Nie zdarza się to często

Śląsk Wrocław sprawił kibicom miłą niespodziankę, sprowadzając rozchwytywanego Patryka Klimalę. Napastnik zadebiutuje prawdopodobnie dopiero po nowym roku. Lider Ekstraklasy odpowiednio się na to zabezpieczył - donosi Piotr Janas z „Gazety Wrocławskiej”.

Śląsk Wrocław podpisał do 30 czerwca 2027 roku kontrakt z Patrykiem Klimalą. Napastnik najpierw zakończył przedwcześnie współpracę z Hapoelem Beer Szewa.

Powody odejścia z Izraela są jasne. 25-latek uciekł przed wojną, którą toczą ze sobą izraelskie i palestyńskie oddziały.

Klimala nie może obecnie być zarejestrowany jako zawodnik Śląska Wrocław, gdyż parafował umowę poza oknem transferowym. Przepisy blokują rejestrację do rozgrywek. Oczywiście, lider Ekstraklasy postara się o specjalną zgodę.

- Nie jest to prosty temat. Nawet jeśli FIFA wyrazi zgodę na wypożyczanie/pozyskiwanie piłkarzy z ligi izraelskiej, to trzeba mieć na uwadze, że Patryk przed jej wydaniem rozwiązał kontrakt z Hapoelem i to za porozumieniem stron. Ta sprawa jest zatem bardzo skomplikowana i wielowątkowa - powiedział w rozmowie z „Gazetą Wrocławską” jeden z pracowników klubu.

Wrocławska drużyna zabezpieczyła się na taką ewentualność. W negocjacjach osiągnięto porozumienie, wedle którego do momentu zgłoszenia do zawodów Klimala będzie pobierał około połowy pensji, czyli zauważalnie mniej niż 100 tysięcy złotych.

Taki zapis nie jest popularnym rozwiązaniem, szczególnie gdy sprawa dotyczy wciąż młodego piłkarza. Sporą rolę w transferze miały odegrać świetne relacje Jacka Magiery z agentem 25-latka, a więc Mariuszem Piekarskim.

Na pełną ocenę ruchu trzeba będzie oczywiście poczekać, gdy Klimala wejdzie już na murawę. Pod kątem finansowym Śląsk zrobił jednak świetną robotę. Jak będzie z aspektem sportowym?

Forma byłego adepta akademii Legii Warszawa może budzić pewne obawy. Izraelską przygodę zwieńczył na czterech golach i asyście na przestrzeni 23 występów.