Wstrząsające okoliczności śmierci 24-letniego piłkarza. Klub nie wezwał nawet karetki
2024-03-24 10:28:15; Aktualizacja: 8 miesięcy temuGuillermo Denis Beltrán zmarł w wieku 24 lat po zasłabnięciu na treningu Club Real Santa Cruz. O wstrząsających okolicznościach jego śmierci poinformował kanał Noticias Caracol.
Ofensywnemu zawodnikowi nie było dane rozwinąć skrzydeł na rodzimych kolumbijskich oraz paragwajskich boiskach. Z tego też powodu zdecydował się w czerwcu ubiegłego roku na zasmakowanie rywalizacji w boliwijskiej ekstraklasie w barwach Club Real Santa Cruz.
Mógł w nim liczyć początkowo na regularną grę. Jednocześnie nie notował satysfakcjonujących wszystkich statystyk, co wpłynęło na wyrażenie chęci do przedwczesnego zakończenia z nim współpracy.
Odstawienie 24-letniego zawodnika od składu nie okazało się wystarczającą zachętą do rozwiązania przez niego umowy z klubem. Dlatego ten starał się maksymalnie utrudnić mu życie poprzez niewypłacanie należnej mu pensji.Popularne
Wpłynęło to na pogorszenie warunków bytowych i zapewne wpłynęło też na bardzo przykry incydent odnotowany w piątek 22 marca, kiedy to zasłabł na treningu.
Niezwłocznie na pomoc ruszyli mu koledzy z drużyny oraz pracownicy zespołu, którzy podjęli się reanimacji. Nie przyniosła ona spodziewanego rezultatu i Guillermo Denis Beltrán zmarł w drodze do szpitala... w jednym z aut pracownicy Club Real Santa Cruz, ponieważ przedstawiciele zespołu nie pokusili się nawet o wezwanie karetki.
O szczegółach śmierci piłkarza poinformował kanał Noticias Caracol, cytując anonimowe źródło, które przekazało szokujące okoliczności całego zajścia.
„Ten klub był mu winien przynajmniej od dwóch do czterech miesięcznych pensji. Powiedział mi, że chcą się go pozbyć i nie pozwolą mu grać. Przyjechał tu w zeszłym roku. Żył w bardzo złych warunkach. Był w potrzebie i mieszkał z koleżanką z Kolumbii, nie znam jej imienia, ale naprawdę, gdy patrzyłem, w jakim stanie zabierają go z treningu w samochodzie pani, która pracuje w klubie, bo nie było karetki, nie było lekarza, nie było defibrylatora, nie było nic... W tym klubie panuje kompletny cyrk i teraz będą próbować wyprzeć się swojej odpowiedzialności i zobowiązań” - poinformowało źródło.
Boliwijska Federacja Piłkarska zareagowała niezwłocznie na te doniesienia i wszczęła dochodzenie w celu wyjaśnienia sprawy. Jeżeli przekazane wyżej informacje znajdą swoje potwierdzenie, to można spodziewać się wyciągnięcia surowych konsekwencji wobec ekstraklasowej drużyny.