Zamieszanie w sprawie kontraktu Kamila Grosickiego? „Zimna wojna” w Pogoni Szczecin
2025-09-23 16:10:27; Aktualizacja: 2 godziny temu
Kamil Grosicki to mimo upływających lat niezmiennie kluczowa postać w Pogoni Szczecin - nie tylko na boisku, ale i w szatni. Kontrakt weterana wygasa już po sezonie. Mateusz Borek zasugerował w Kanale Sportowym, że nie wszyscy w klubie chcą doprowadzić do przedłużenia współpracy.
Kamil Grosicki nie wrócił do Ekstraklasy, by odcinać kupony. Z miejsca stał się czołową postacią nie tylko Pogoni, ale i całej ligi. Ostatni sezon okrasił dziesięcioma golami i piętnastoma asystami. Wielu młodszych zawodników może o takich liczbach pomarzyć.
W trwających rozgrywkach 37-latek nadal jest ważną częścią zespołu. W Szczecinie wiele się jednak zmieniło. Po przyjściu nowego właściciela doszło do przetasowań w kadrze. W końcu po serii słabszych wyników pracę stracił Robert Kolendowicz.
Nadal nie wiadomo, kto zastąpi 44-latka. Za faworyta uchodzi Tim Walter.Popularne
Przed władzami „Dumy Pomorza” ważna decyzja do podjęcia. Już pod koniec czerwca przyszłego roku wygasa kontrakt Grosickiego. Zdaniem Mateusza Borka nie każdy w klubie jest zwolennikiem kontynuowania tej współpracy.
- W Pogoni moim zdaniem przez wiele tygodni był okres piłkarskiej zimnej wojny. Mam wrażenie, że ktoś próbował wpływać na Kolendowicza, żeby pomniejszać rolę Kamila Grosickiego w tym zespole. Żeby tego piłkarza zmieniać, odsuwać. O tym nikt nie powie głośno, bo wiadomo, że Kamila trudno dotknąć w Szczecinie. Ale nie wiem, czy u góry w klubie wszystkim pasuje Kamil Grosicki, któremu niedługo wygasa kontrakt. Cały czas jest zawodnikiem najważniejszych momentów, cały czas ma liczby. Pewnie niedługo Grosicki i kibic Pogoni będzie domagał się przedłużenia kontraktu na określonych warunkach. Kolendowicz chciał grać Grosickim, nie chciał odsuwać Grosickiego - oznajmił dziennikarz w Kanale Sportowym.
Grosicki mocno przeżył zwolnienie Kolendowicza, czego dał upust w pożegnalnej wiadomości.
***
Kamil Grosicki pożegnał Roberta Kolendowicza. „Ta decyzja boli”