Senegalczyk znalazł się w ostatnich tygodniach na pierwszych stronach gazet ze względu na rasistowskie odzywki kibiców Interu w jego kierunku, ale nie odwraca to w najmniejszym stopniu uwagi bogatych klubów od jego umiejętności. Gracz jest uznawany za jednego z najlepszych w swoim fachu, a zainteresowane zespoły dostrzegły szansę na jego sprowadzenie.
Do tej pory prezydent Napoli Aurelio De Laurentiis bez wahania odrzucał wszelkie propozycje. Wygląda jednak na to, że teraz nieco zmienił swoje podejście do sprawy i jest gotowy przyjąć ofertę, jeśli ta będzie odpowiednio wysoka. Swoich sił zamierza spróbować FC Barcelona.
Dziennik „Il Mattino” twierdzi, że mistrzowie Hiszpanii widzą w 27-latku swoją przyszłą ostoję defensywy i chcą podjąć się trudnych negocjacji z neapolitańczykami. Żeby ułatwić sprawę, od razu na stole ma się pojawić naprawdę wysoka kwota, dzięki czemu łatwiej będzie przekonać De Laurentiisa i spółkę do oddania gwiazdy. Mowa tu o sumie rzędu 120 milionów euro.
Co ciekawe, to i tak mniej, niż ma żądać Napoli. Według ostatnich doniesień prasy, „Partenopei” wyceniają filar swojej linii obrony na kwotę 150 milionów. Wcześniej z dużymi wymaganiami ekipy ze Stadio San Paolo nie poradziły sobie angielskie kluby, ale „Barça” ma nadzieję, że w jej wypadku będzie inaczej.
Po stronie Katalończyków z pewnością stoi fakt, iż Napoli jest teraz bardziej skore do rozmów, ale należy pamiętać, że nie są oni jedynymi zainteresowanymi. „Vesuviani” planują poczekać na dalszy rozwój wypadków, licząc, że bliżej letniego okna transferowego pojawi się więcej chętnych i będzie można przeprowadzić licytację.