„Marca” informuje, że choć Luka Modrić najprawdopodobniej otrzyma Złotą Piłkę za ten rok, władze Realu Madryt zdają sobie sprawę, że powoli należy się rozglądać za jego następcą. 33-latek już zeszłego lata był często łączony z odejściem do Interu, lecz wtedy „Królewscy” stawiali zdecydowany opór. Teraz już nie są tak przekonani co do trzymania gracza na siłę, ponieważ uznali, że najwyższa pora, by odmłodzić nieco skład.
Klub obawia się, że przegapi moment na rekonstrukcję drużyny, w której najważniejsi zawodnicy mają już ponad 30 lat, dlatego w ostatnich oknach bardziej zdecydowanie postawiono na młodzież. Potrzebne są jednak również wzmocnienia na teraz i jednym z nich miał być właśnie Eriksen.
Duńczyk jest jedną z największych gwiazd Premier League i Real wpadł na pomysł, żeby następcę Modricia sprowadzić w podobny sposób, co jego samego. Pomocnik trafił do stolicy Hiszpanii za około 35 milionów euro, ale w przypadku Eriksena triumfatorzy ostatniej edycji Ligi Mistrzów nie mają co liczyć na taryfę ulgową.
Wspomniany dziennik przekazuje, że Tottenham ani myśli oddawać swoją gwiazdę i postawił zaporową cenę na poziomie 250 milionów euro. To bardzo duża suma, nawet jak na obecne warunki na rynku, zwłaszcza że kontrakt piłkarza wygasa w połowie 2020 roku.
26-latek nadal pozostaje na najwyższym miejscu na liście Realu, ale klub będzie starał się przekonać „Koguty” do znacznego obniżenia swoich wymagań. Jeśli to się nie uda, konieczne będzie poszukanie następcy Chorwata gdzie indziej.