Wpływ 39-latka na „Rossonerich” widać gołym okiem od samego jego powrotu na San Siro. Szwed z miejsca zaczął odgrywać kluczową rolę w zespole, rozwiązując problemy z atakiem mediolańczyków, a także prowadząc ich do walki o powrót do Ligi Mistrzów. Za swoje osiągnięcia został wynagrodzony nowym kontraktem, ale okazuje się, że działacze nie sypią pieniędzmi bez żadnego zabezpieczenia.
Umowie Ibrahimovicia przyjrzała się redakcja „La Gazzetta dello Sport”. Dziennik potwierdza, że piłkarz może zarobić rocznie siedem milionów euro, czyli tyle, ile wynosiła jego dotychczasowa pensja. Uwagę należy jednak zwrócić na dodatkowe zapisy w dokumentach.
Przede wszystkim „Diavolo” postarali się zabezpieczyć w związku z zaawansowanym wiekiem zawodnika. Ten za kilka miesięcy skończy 40 lat i choć Ibrahimović starzeje się niczym dobre wino, w obecnym sezonie widać, że zdrowie nie zawsze mu dopisuje. Właśnie dlatego do kontraktu wprowadzono klauzulę, która sprawia, iż zarobki napastnika rosną w zależności od jego dyspozycyjności do gry.
Ponadto „Rossoneri” zabezpieczyli się na wypadek pozaboiskowych ekscesów „Ibry”. Piłkarz prowadzi pozapiłkarskie interesy i niedawno wyszło na jaw, iż jego firma ma swoje udziału u jednego z bukmacherów. Z racji, iż FIFA oraz UEFA zakazują zawodnikom w jakiekolwiek angażowanie się w obstawianie meczów, Zlatanowi mogło grozić nawet zawieszenie. Po konsultacji z prawnikami okazało się, że skończy się najprawdopodobniej co najwyżej na karze finansowej, lecz Milan woli dmuchać na zimne.
Dodatkowa klauzula ma pomóc klubowi uchronić się przed konsekwencjami potencjalnych pozaboiskowych ruchów Ibrahimovicia. Mimo takich zabezpieczeń strony pozostają w bardzo dobrych relacjach, a były piłkarz Juventusu, Interu czy FC Barcelony nie ukrywa, że to właśnie w czerwono-czarnej części Mediolanu znalazł swoje miejsce na Ziemi.