Andrey Santos to z pewnością wielki talent, którego rozwój budzi spore nadzieje. Zauważyła to z pewnością Chelsea, wykładając na początku stycznia na stół 20 milionów euro, wliczając w to bonusy.
Początkowo wydawało się, że młodziutki Brazylijczyk stanie się od początku członkiem pierwszej kadry „The Blues”. Zwolennikiem tego rozwiązania miał być ponoć Graham Potter, zachwycony pomocnikiem z Rio de Janeiro. Minęły tygodnie, a londyński klub nadal nie zgłosił 18-latka do rozgrywek na drugą część sezonu. Sytuacja ta zaczęła budzić spekulacje.
Szybko ustalono, że powodem tej stagnacji są rygorystyczne przepisy, które nie pozwoliły południowoamerykańskiej perełce na pracę na terenie Wielkiej Brytanii. Według doniesień wychowankowi Vasco da Gama zabrakło punktu do otrzymania pozwolenia.
„The Athletic” wyjaśnia jednak, że z powodu ścisku w składzie i planowanych kadrowych czystkach, które odbędą się latem, podjęto decyzję o wypożyczeniu urodzonego w 2004 roku piłkarza w celu regularnej gry.
W kontekście zawodnika, który błyszczał na ostatnich Mistrzostwach Ameryki Południowej do lat 20, wymieniano kilka chętnych drużyn zainteresowanych tymczasowym transferem. Sprawa szybko się jednak wyjaśniła.
Jak podaje Fabrizio Romano, Andrey Santos do grudnia 2023 roku będzie występować w Palmeiras. Obydwie strony osiągnęły już porozumienie w tej sprawie.
Chelsea oczywiście zachowa prawo do przerwania wypożyczenia. Oczywiście, wówczas na konto brazylijskiej ekipy musi trafić rekompensata. Ta wynosi półtora miliona euro.