Arsène Wenger to prawdziwa legenda Arsenalu. Francuz był odpowiedzialny za wyniki tego klubu w latach 1996-2008.
Wspólnie z tym zespołem sięgnął zresztą po trzy mistrzostwa Anglii. Ponadto zdobył też siedem krajowych pucharów i w sezonie 2005/2006 doprowadził swoją drużynę do finału Ligi Mistrzów.
Po jego odejściu ekipa popadła w marazm i od sezonu 2016/2017 nie jest w stanie zapewnić sobie udziału w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
72-latek jest natomiast obecnie związany z FIFA, gdzie pełni funkcję dyrektora rozwoju sportowego. W ostatnich dniach udzielił wywiadu, w którym pokusił się o kilka refleksji związanych z pracą w Arsenalu.
- Muszę przyznać, że ja całkowicie identyfikowałem się z tym klubem i to był błąd, który popełniłem. Moją fatalną wadą jest fakt, że zakochuję się w miejscu, w którym akurat w danym momencie przebywam. Z perspektywy czasu tego żałuję, bo w pewnym momencie powinienem opuścić Arsenal i pójść gdzieś indziej - stwierdził.
- Pojawiła się swego czasu okazja, by poprowadzić reprezentację Francji. To samo z Anglikami. Do tego dostałem dwie oferty z Realu Madryt. Mogłem iść do Juventusu, Paris Saint-Germain lub Manchesteru United - dodał.
Wenger został również zapytany o to, czy od momentu rozstania z Arsenalem, pojawił się na Emirates Stadium.
- Szczerze mówiąc, nie mam powodu, by tam pojechać. Koniec historii miłosnej bywa z reguły smutny - zakończył.
Jeszcze w tym tygodniu na platformie Amazon Prime pojawi się film „Arsène Wenger: Invicible”.