Doświadczony bramkarz odgrywał w minionym roku jedną z kluczowych ról w zespole i razem z nim sięgnął po mistrzostwo Polski oraz w znaczącym stopniu przyczynił się do wywalczenia awansu do fazy grupowej Ligi Europy.
Niedługo po tym drugim sukcesie nabawił się poważnego urazu pleców i wypadł z gry na kilka tygodni. W tym samym czasie „Wojskowi” zaliczyli haniebną serię spotkań bez zwycięstwa w Ekstraklasie i dopiero po powrocie Artura Boruca zdołali zgarnąć pierwszy od siedmiu meczów komplet punktów.
Nie da się zatem ukryć, że blisko 42-letni zawodnik ma olbrzymi wpływ na całą drużynę. Stąd nikogo nie może dziwić fakt, że przedstawiciele Legii Warszawa myślą na poważnie o jego zatrzymaniu na jeszcze jeden sezon, co dał do zrozumienia między słowami trener Aleksandar Vuković.
- Artur wrócił do dobrego treningu i tym samym do dobrej dyspozycji. Jego doświadczenie jest nieocenione, to coś czego nie da się kupić. Jestem pozytywnie zaskoczony jego zaangażowaniem i podejściem do treningów, tym jak dobrze sportowo wygląda. Oby tak dalej, oby zdrowie mu dopisywało. Wydawało mi się, że trudno będzie oczekiwać od niego pełnego treningu i takiej dyspozycji, a widzę gościa, który jest gotów raz jeszcze podjąć rękawice. Nie widzę zawodnika, który miałby kończyć karierę - powiedział serbski trener.
Dużo w tej kwestii zależy jednak od stanu zdrowia piłkarza w dalszej części rozgrywek i jego reakcji na to, że w następnych zmaganiach pełniłby zapewne tylko funkcję rezerwowego.
Boruc wystąpił w 20 meczach w tym sezonie i zachował w nich sześć czystych kont.