Kolumbijczyk błysnął podczas Mistrzostw Świata 2014, zostając królem strzelców turnieju. Niedługo potem Real Madryt zdecydował się za niego zapłacić 75 milionów euro.
Ofensywny pomocnik szczególnie na początku kariery w Hiszpanii prezentował się znakomicie. Później stanowił doskonałe uzupełnienie podstawowej jedenastki.
Definitywny koniec kariery Jamesa Rodrígueza w ekipie „Królewskich” nastąpił we wrześniu 2020 roku i chociaż 31-latek gra obecnie w Grecji, temat jego przeprowadzki do Madrytu wciąż jest na świeczniku.
W 2016 roku hiszpański fiskus dopatrzył się pewnych nieprawidłowości. Jako że był to transfer do, a nie z Hiszpanii, uznano, że AS Monaco musi rozliczyć podatek od transakcji właśnie w tym kraju.
Trzy lata później odwołanie czerwono-białych zostało odrzucone przez Centralny Sąd Gospodarczo-Administracyjny. Francuzi nie dali jednak za wygraną.
Teraz zapadła ostateczna decyzja w tej sprawie. Krajowy Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok, ale częściowo uznał rację przedstawiciela Ligue 1.
Chodzi o ekwiwalent za wyszkolenie, który AS Monaco musiało przekazać byłym klubom lewonożnego piłkarza. Tym sposobem podatek należało zapłacić od kwoty 71,250 miliona euro.
Obecnie ekipa z Księstwa Monako jest winna hiszpańskiemu fiskusowi około 6,3 miliona euro.
James Rodríguez w koszulce „Los Blancos” rozegrał łącznie 125 spotkań, zdobył 37 bramek i zanotował 42 asysty.