Zdaniem hiszpańskiego dziennikarza Manu Sainza relacja Portugalczyka z Florentino Pérezem coraz bardziej komplikuje się. Ronaldo ma się czuć oszukany niespełnionymi obietnicami o nowej umowie - jeszcze atrakcyjniejszej pod względem finansowym. Takie przyrzeczenie miało zostać złożone przede wszystkim po wygranym finale Ligi Mistrzów w Cardiff.
Pérez ma nie przepadać za Ronaldo od samego początku - także dlatego, że jego transfer był pomysłem poprzedniego prezydenta, Ramóna Calderóna. W dodatku rozwścieczył Portugalczyka pojawiającymi się plotkami o koncentracji na transferze Neymara, który odebrałby CR status największej gwiazdy drużyny.
Tym razem 32-latek rzekomo przekazał już kolegom z szatni, że chce się pożegnać z Bernabeu. Mało tego, preferowanym kierunkiem jest dla niego Old Trafford i Manchester United, który pasuje zawodnikowi pod wieloma względami jako kolejny przystanek w pięknej karierze.
Ronaldo przeniósł się do Madrytu w 2009 roku właśnie z Manchesteru United. Od tego czasu między innymi trzy razy triumfował w Lidze Mistrzów i sięgnął po cztery Złote Piłki. Mimo niewątpliwych sukcesów, Portugalczyk wypadł poza podium w kwestii największej pensji w piłce, a jego 21 milionów euro netto za sezon nie umywa się do 50 milionów euro netto inkasowanych przez głównego rywala, Lionela Messiego.
W tym sezonie Ronaldo prezentuje się przeciętnie. O ile w Lidze Mistrzów błyszczy statystycznie - w sześciu meczach strzelił dziewięć bramek, to bardzo zawodzi w LaLiga. Między innymi jego bardzo słaba skuteczność, tylko cztery gole w 14 meczach, sprokurowała spadek Realu na czwartą pozycję w tabeli i w zasadzie stratę szans na tytuł mistrzowski, bo Barcelona ma już 19 punktów więcej (ale też jeden mecz rozegrany więcej).
Umowa Portugalczyka z Realem obowiązuje do 30 czerwca 2021 roku.