Argentyńczyk jest jedną z wyróżniających się postaci w Serie A i od dłuższego czasu wiadomo, że śmiało może myśleć o grze w silniejszym zespole niż jego Udinese. W kolejce ustawili się szybko włoscy giganci, na czele z Juventusem, AC Milanem i Interem Mediolan, pojawiło się też zainteresowanie z Premier League, choćby Leeds United, ale na czoło stawki wysunęło się Atlético Madryt.
W ostatnich tygodniach madrytczycy prowadzili wstępne rozmowy i widać po nich dużą determinację, żeby dopiąć transfer na ostatni guzik. Po dłuższych podchodach „Rojiblancos” przedstawili swoją pierwszą ofertę i... rozczarowali zarówno klub, jak i piłkarza.
„Sportitalia” informuje, że działacze z Wanda Metropolitano nawet nie zbliżyli się do oczekiwań „Zebrette”. Ci liczą na to, że uda im się zarobić na swojej gwieździe co najmniej 40 milionów euro, tymczasem „Atléti” rozpoczęło konkretne rozmowy od sumy 25-30 milionów wraz z bonusami. To bardzo nie spodobało się Udinese.
O ile logicznym jest, że kupujący zawsze zaczyna od niższej kwoty, w pewien sposób badając grunt, tak Włosi spodziewali się wyższej propozycji. Negocjacje będą kontynuowane, ale działacze ze stolicy Hiszpanii dostali jasny sygnał, że jeśli chcą sfinalizować transakcję, muszą sięgnąć głębiej do kieszeni, zwłaszcza przy tak dużym zainteresowaniu ze strony innych ekip.
Swoją propozycję otrzymał również sam piłkarz i jest równie, o ile nie bardziej, niezadowolony. Atlético Madryt zaproponowało mu niemalże identyczne warunki do tych, które De Paul ma obecnie w Udinese. Piłkarz i jego agent uznali, iż jest to nie do pomyślenia, zważywszy na to, że „Los Colchoneros” to znacznie większy klub, regularnie grający w Lidze Mistrzów.
Przed Atlético jeszcze zatem długa droga do sfinalizowania operacji. Teraz działacze będą musieli znaleźć sposób, by utrzymać odpowiednie nastroje przy negocjacyjnym stole.