Jak informują niemieccy dziennikarze, przedstawiciele Walijczyka odwiedzili niedawno biuro Bayernu i są otwarci na dalsze rozmowy. W sprawie najwięcej jednak zależy od nastawienia monachijczyków, którzy musieliby liczyć się z wydatkiem około 100 milionów euro, więc kompletną wewnętrzną reorganizacją filozofii.
Bayern prowadzi bardzo zachowawczą, jak na obecne realia, politykę transferową. Do tej pory najdroższym zawodnikiem w jego historii jest Corentin Tolisso, sprowadzony latem poprzedniego roku za 41,5 miliona euro.
„The Telegraph” jako pierwszy wskazał Bayern jako potencjalny kierunek przeprowadzki zawodnika. Rywalizować o jego podpis ma też Manchester United.
- Będę musiał usiąść i wszystko rozważyć. Będę miał sporo czasu, żeby się zrelaksować i przemyśleć pewne sprawy. Wtedy zobaczę, jak rozwija się sytuacja. Naprawdę nie wiem, gdzie zagram w przyszłym sezonie. Muszę usiąść i przedyskutować to z moim agentem. Być może tu zostanę, może nie - powiedział Bale zaraz po spotkaniu z LFC.
28-letni skrzydłowy był gwiazdą finału Ligi Mistrzów, strzelając dwie efektowne bramki w wygranym 3-1 meczu z Liverpoolem. Nie zmienia to jednak faktu, że wszedł jedynie na ostatnie 30 minut (zastępując Isco), co mu nie odpowiada. Bale chciałby grać regularnie od pierwszej minuty, a to zagwarantowałoby mu dopiero odejście z drużyny prowadzonej przez Zinedine'a Zidane'a.
Bale w zakończonym sezonie w 39 meczach we wszystkich rozgrywkach zanotował 21 bramek i osiem asyst.