Bartosz Białkowski od dłuższego czasu pracuje sobie na solidną marką na Wyspach Brytyjskich. Obecnie występuje na zapleczu Premier League i jest pierwszym wyborem trenera Gary'ego Rowetta, jeśli chodzi o obsadzenie pozycji bramkarza.
Okazuje się jednak, że 34-latek ma inne ambicje i w ostatnich tygodniach coraz częściej wspomina, że chciałby wkrótce wrócić do Ekstraklasy. Były zawodnik Górnika Zabrze opowiedział o tej sprawie w programie „Polacy pod lupą” emitowanym na „Kanale Sportowym”.
Golkiper przyznał, że swego czasu był w kontakcie z warszawską Legią.
- Zawsze byłem kibicem Legii i zobaczymy, co się wydarzy. Ostatni kontakt z tym klubem miałem jednak jakieś dwa lata temu, kiedy rozmawiałem z dyrektorem Radosławem Kucharskim. Działo się to chyba chwilę przed tym, gdy do klubu wrócił Artur Boruc. Nie było jednak niczego zobowiązującego, a luźne zapytanie z ich strony. Jak wtedy przedstawiłem swoją sytuację, powiedziałem, że jak najbardziej jestem otwarty i na tym się skończyło - mowiedział Białkowski.
34-latek został zatem zapytany, czy byłby chętny, aby przenieść się na Łazienkowską.
- Chętnie. Powiedziałem, że jestem otwarty i do rozmów zawsze można usiąść. Oczywiście muszę też wszystko przeanalizować i porozmawiać z żoną, bo mamy dwójkę starszych dzieci, które tutaj mają swoje środowiska i to nie jest łatwa decyzja. Nie podejmuje się jej po prostu pod wpływem chwili. Trzeba rozważyć plusy i minusy. Jednak jak mówiłem, marzeniem jest powrót do Polski i chciałbym założyć koszulkę Legii Warszawa - dodał.
Białkowski dodał jednocześnie, że minionego lata zabiegał o niego nie mistrz Polski, a inny przedstawiciel Ekstraklasy. Chodzi prawdopodobnie o Raków Częstochowa.
- Temat był dość poważny, ale klub nie chciał mnie puścić. Zamiast tego zaoferowali nowy kontrakt, który zdecydowałem się podpisać - zakończył.
Urodzony w Braniewie zawodnik rozegrał w trwającym sezonie Championship łącznie 21 meczów. W czterech z nich zachowywał czyste konta.
Kontrakt wiąże go z Millwall do 30 czerwca 2023 roku.