Temat przenosin świeżo upieczonego mistrza świata na Stamford Bridge ucichł na jakiś czas. Ostatnie doniesienia portugalskiego „Recordu” podgrzały sprawę na nowo.
Chelsea nie zamierza rezygnować z planu pozyskania 22-latka. Co więcej, londyńczycy zamierzają dopiąć swego jeszcze w styczniu, wieńcząc okno transferowe wielkim hitem. Działacze podmiotu finansowanego przez środki amerykańskiego miliardera Todda Boehly'ego myślą już intensywnie, jak przeprowadzić dużą operację przed zamknięciem okna.
Benfica pozostaje nieugięta i nie godzi się na żadne pieniądze. Oficjele lizbońskiego klubu zdają sobie jednak sprawę, iż wiele zależy od samego Fernándeza.
Jeśli ten uprze się na przeprowadzkę do stolicy Anglii, to będzie bardzo trudno go zatrzymać. Pomocnik mógłby również zacząć wymuszać transfer, a tego nie chce nikt.
„Orły” stoją u progu świetnego sezonu, który planują zwieńczyć mistrzostwem kraju i dotarciem jak najdalej w fazie pucharowej Ligi Mistrzów.
Dla trenera Rogera Schmidta pomocnik z San Martín jest po prostu kluczowy. Dlatego Benfica zrobi wszystko, by ten dokończył kampanię w czerwonym trykocie.
„Record” przekonuje, że zarząd lizbońskiej drużyny zobowiązał się nawet wypłacić 22-latkowi dwa miliony euro, jeśli ten odmówi Chelsea.
Enzo Fernández, który błyszczał na Mistrzostwach Świata w Katarze, zanotował w bieżących klubowych rozgrywkach 28 występów, cztery trafienia i siedem asyst.