Polak przekazał kierownictwu Bawarczyków, że chce opuścić klub tego lata i spróbować swoich sił w nowym środowisku. Taka decyzja napastnika nie za bardzo idzie w parze z planami mistrzów Niemiec, którzy liczyli, że gracz pozostanie na Allianz Arena przynajmniej do końca kontraktu (ten wygasa w czerwcu 2021 roku). Celem pozostaje przekonanie gwiazdy do pozostania, ale działacze wolą być przygotowani na każdą ewentualność.
Redakcja „Bild” informuje, że w Monachium trwają poszukiwania potencjalnego następcy 29-latka. Wygląda na to, że „die Roten” chcą postawić na reprezentanta Niemiec - Timo Wernera. Młody napastnik już teraz robi furorę na boiskach Bundesligi i idealnie wpisywałby się w strategię klubu, która zakłada sięganie po gwiazdy z rodzimych rozgrywek.
Problem w tym, że snajper będzie sporo kosztował, co już nie do końca zgadza się z polityką Bawarczyków. Dziennik zaznacza, że 22-latek znajduje się również na celowniku takich ekip jak Liverpool czy Milan, a nie można zapominać, że niedawno Real Madryt typował go na następcę Karima Benzemy. Teraz zainteresowanie „Królewskich” nieco przycichło, ale karta zawodnicza Wernera wciąż może kosztować nawet 120 milionów euro.
RB Lipsk nie planuje oddawać swojej gwiazdy za półdarmo, zwłaszcza do bezpośredniego rywala w walce o czołowe miejsca w Bundeslidze. Kontrakt gracza wygasa w połowie 2020 roku, co daje jeszcze pewien komfort „Czerwonym Bykom”. Bayern z pewnością zrobi jednak wszystko, by pozyskać gracza, zwłaszcza że ewentualna sprzedaż Lewandowskiego wygeneruje spory zysk, który będzie można przeznaczyć na inwestycję w Wernera.
Napastnik urodził się w Stuttgarcie i tam też stawiał swoje pierwsze kroki z piłką. Dość szybko trafił do szkółki VfB, z której przebił się do pierwszego zespołu, aż w końcu w 2016 roku przeniósł się do Lipska. Rozegrał tam do tej pory niemal 80 spotkań, w których zdobył 42 gole i zaliczył 17 asyst.