Borussia Dortmund gotowa na wszystko. Lista potencjalnych następców Erlinga Brauta Haalanda

fot. ninopavisic / Shutterstock.com
Rafał Bajer
Źródło: Sport1

Borussia Dortmund czeka na decyzję Erlinga Brauta Haalanda w sprawie jego przyszłości, tymczasem trwają intensywne poszukiwania jego następcy, informuje Sport1.

Ledwo co Norweg trafił do Borussii Dortmund z Red Bulla Salzburg, a już rozpoczęły się spekulacje na temat jego odejścia. Wszystko przez pogłoski o klauzuli odejścia, która została wpisana w jego kontrakt i ma być aktywna latem 2022 roku. Sport1 twierdzi, że oscyluje ona wokół kwot 75-90 milionów euro, a „die Borussen” doskonale zdają sobie sprawę z tego, iż w tej sytuacji kluczowa będzie opinia samego piłkarza.

- Tak naprawdę nie podjęliśmy jeszcze decyzji, czy on odejdzie w przyszłym lecie. Poczekamy i zobaczymy. Jego wola będzie tu kluczowa, to on decyduje - przekonuje Hans-Joachim Watkze, dyrektor wykonawczy klubu.

Niezależnie od tego, co postanowi Erling Braut Haaland, dyrektorzy BVB opracowali już konkretny plan działania. Jego kluczem jest to, iż chcą mieć wytypowanego następcę jeszcze zanim Norweg cokolwiek zadeklaruje.

Poszukiwania trwają już od dłuższego czasu, a punktem kulminacyjnym ma być styczeń przyszłego roku. Wtedy to działacze chcą zasiąść do konkretniejszych rozmów z potencjalnymi nowymi nabytkami, a gdy będą już wiedzieli na czym stoją, rozpoczną się rozmowy z Mino Raiolą oraz ojcem Erlinga Brauta - Alfem Inge Haalandem. To oni bowiem reprezentują interesy napastnika.

Na ten moment na liście życzeń znajduje się kilka nazwisk, a do ich obserwacji po całej Europie rozesłano nawet 30 skautów. W najlepszym wypadku dortmundczykom zależałoby na pozyskaniu gracza w przedziale wiekowym 19-24 lata. W grę wchodzi również cena, ponieważ klub ucierpiał na pandemii COVID-19 i tylko przy wyjątkowej okazji zdecydowałby się na pobicie swojego rekordu transferowego, który wciąż wynosi 31,5 miliona euro i należy do Matsa Hummelsa. Zdroworozsądkowo przewidywany wydatek na następcę Haalanda wynosi 30-40 milionów euro.

Jedną z najciekawszych opcji byłby Anthony Martial, zwłaszcza, że w tym przypadku Manchester United z pewnością mógłby dążyć do nieformalnej wymiany zawodników. Problem jednak w tym, że jego on wyceniany przez ekipę z Old Trafford na 50-55 milionów euro, co zdaniem Borussii Dortmund jest za dużą kwotą jak na zawodnika, który jest zaledwie trzecim wyborem w obecnym zespole.

Większe szanse na transfer mogą mieć za to Kasper Dolberg i Amine Gouiri, obaj grający w OGC Nice. Obaj mieściliby się w widełkach ustalonych przez BVB, zatem Sport1 przewiduje, iż ich kandydatury są naprawdę poważne.

Z obiegu wypadł już z kolei Lautaro Martínez, powodem są rzecz jasna finanse.

Niemieccy dziennikarze dodają, że lista jest znacznie dłuższa i możemy się spodziewać nawet niespodziewanego. Borussia Dortmund chce uważnie przeczesywać rynek i jest gotowa nawet do inwestycji w stosunkowo nieznanego gracza, który z czasem mógłby stać wielką gwiazdą, tak jak właśnie Erling Braut Haaland.

Przy okazji poszukiwania następcy Norwega klub przygotowuje się do inwestycji w Noniego Madueke. 19-letni Anglik robi furorę w PSV Eindhoven, a BVB widzi w nim spóźnionego następce Jadona Sancho.


Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery „Kibicowskie zdjęcie roku”. Wyjątkowy obrazek przy okazji finału Pucharu Polski [FOTO] Rafał Gikiewicz zachwycony piłkarzem Wisły Kraków. „Gra Lobotkę” Sandro Tonali usłyszał wyrok za obstawianie spotkań w Anglii [OFICJALNIE] Efektowna oprawa kibiców Wisły Kraków w finale Pucharu Polski [FOTO] Bayern Monachium może zapomnieć o jego zatrudnieniu. „Nic się nie zmieniło” Jens Gustafsson wziął gracza Pogoni Szczecin na „poważne rozmowy”. „Musi lepiej reagować” Finał Pucharu Polski: Składy na Pogoń Szczecin - Wisła Kraków [OFICJALNIE]

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy