Drużyna z Walii wyłożyła 17 milionów euro w trakcie zimowego okna transferowego w 2019 roku na sprowadzenie bramkostrzelnego Emiliano Sali z FC Nantes. Przedstawiciele „The Bluebirds” zainwestowali taką sumę pieniędzy w zakontraktowanie środkowego napastnika w nadziei na to, że przyczyni się on w znaczącym stopniu do wywalczenia przez klub utrzymania w Premier League.
Niestety, Argentyńczyk nie dostąpił zaszczytu zadebiutowania w nowych barwach, ponieważ w momencie odbywania podróży awionetką z Francji na Wyspy Brytyjskie w dniu 21 stycznia zginął tragicznie wraz z pilotem po rozbiciu się samolotu nad kanałem La Manche.
Oba kluby pogrążyły się w żałobie po potwierdzeniu informacji o śmierci 28-latka, a potem zaczęły się oskarżać o niewywiązanie się z zawartego porozumienia. Do tej pory „Kanarki” nie otrzymały z tego powodu zapłaty za transfer Sali, a teraz w mediach pojawiły się doniesienia o rzekomym domaganiu się ze strony Cardiff City odszkodowania w wysokości 80 milionów funtów.
Drużyna z Walii oceniła na tym poziomie swoje straty poniesione z tytułu zaliczonego spadku z Premier League w sezonie 2018/2019, do którego mogłoby nie dojść w przypadku uniknięcia katastrofy z udziałem napastnika.
„The Bluebirds” odniosły się momentalnie do tych doniesień za pośrednictwem opublikowanego komunikatu na oficjalnej stronie.
„Cardiff City FC pragnie wyjaśnić, że w dzisiejszych informacjach prasowych dotyczących roszczenia odszkodowawczego przeciwko FC Nantes nie ma prawdy. Przedstawione sugestie można uznać za całkowicie fałszywe” - czytamy w wydanym oświadczeniu.
Trybunał Arbitrażowy do spraw Sportu w Lozannie nie podał jeszcze daty ogłoszenia decyzji w sprawie toczonego sporu pomiędzy zainteresowanymi stronami po tym, jak walijski zespół odwołał się od decyzji FIFA, która nakazała przelanie 17 milionów euro na konto „Kanarków” z tytułu zrealizowanego transferu.