Atakujący paryżan latem był łączony zarówno z „Królewskimi”, jak i „Dumą Katalonii”. Pomimo tego nie zmienił on pracodawcy i choć spalił za sobą kilka mostów, musiał wrócić z podkulonym ogonem na Parc des Princes.
Od tego czasu Brazylijczyk już kilkukrotnie zadeklarował chęć pozostania w obecnym zespole, a klubowa dyrekcja miała się nawet zastanawiać nad przedłużeniem z nim współpracy. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że po zakończeniu trwającego sezonu temat transferu do Hiszpanii powróci.
Neymara na Camp Nou z chęcią powitałby Lionel Messi, który uważa, że reprezentant „Canarinhos” mógłby wnieść do zespołu mnóstwo jakości. Podobnie nastawiony do całej sprawy jest Casemiro. Rodak 28-latka widziałby go z kolei w Realu Madryt.
– Rozmawiamy ze sobą prawie codziennie. To prawdziwy crack – oznajmił na falach rozgłośni Onda Cero.
Zapytany o jego rzekome plany powrotu do Barcelony, defensywny pomocnik ujawnił, że wolałby mieć go w swojej drużynie.
– Musisz go sam zapytać o to, czy chce przenieść się do Barcelony. Ja chciałbym jego transferu do Realu Madryt – stwierdził.
Chociaż 27-latek przybył na Estadio Santiago Bernabéu w 2013 roku, tak naprawdę realną szansę otrzymał zdecydowanie później. Jak sam zauważa, wiele w tej kwestii zawdzięcza on Zinédine’owi Zidane’owi, pod wodzą którego Brazylijczyk stał się jednym z najlepszych piłkarzy na swojej pozycji.
– Zidane odbył ze mną wiele pogawędek i dał mi w ten sposób mnóstwo spokoju. Obecnie doskonale wiem, jak ważnym jestem zawodnikiem nie tylko dla tego klubu, ale również dla Zidane’a. Pomimo tego nigdy nie zapomniałem, skąd pochodzę, jaka była moja dzielnica w Brazylii. Nie zapominam także o mojej rodzinie, mojej matce. To są wartości, którymi się kieruję, istotne detale. To, co mówi się o mnie jako o piłkarzu Realu Madryt, sprawia, że jestem szczęśliwy, ale nie to jest dla mnie najważniejsze w życiu – rzekł.
Casemiro w obecnej kampanii zgromadził cztery trafienia i tyle samo asyst, a wszystko to w 31 rozegranych dotychczas spotkaniach.