Chelsea przeszła w ostatnich miesiącach niemałe trzęsienie ziemi. Najpierw ze względu na bestialski atak Rosji na Ukrainę klub musiał sprzedać Roman Abramowicz. Cała procedura trwała dosyć długo, ale ostatecznie podmiot trafił w ręce Todda Boehly'ego.
Amerykański biznesmen latem nie oszczędzał i wydał na nowych zawodników ponad 300 milionów euro. To miało pomóc Thomasowi Tuchelowi w walce o mistrzostwo Anglii i ponowny triumf w Lidze Mistrzów.
Ostatnie tygodnie nie napawały jednak optymizmem, a ekipa ze Stamford Bridge zgromadziła w sześciu meczach Premier League tylko dziesięć punktów i plasuje się w ligowej tabeli na szóstym miejscu.
Jakby tego było mało, Chelsea od falstartu rozpoczęła walkę w Lidze Mistrzów. Tam bowiem musiała uznać wyższość lepiej dysponowanego tego dnia Dinama Zagrzeb (0-1).
Nikt jednak nie spodziewał się, że ten rezultat zaważy na przyszłości trenera. W środę pojawiła się jednak niespodziewana informacja o odejściu Thomasa Tuchela.
Choć od tego wydarzenia minęło raptem kilkadziesiąt minut, to już ruszyła giełda nazwisk na temat następcy Niemca. Według informacji podawanych przez Matta Lawa głównym kandydatem, by zastąpić 49-latka, jest Graham Potter.
Władze stołecznego klubu podejmą w następnych godzinach próbę zwerbowania tego menedżera. Sprawa nie należy jednak do najłatwiejszych, bo z sukcesami prowadzi on Brighton. „Mewy” to rewelacja tego sezonu, która plasuje się w tabeli na wysokim czwartym miejscu.
Jeśli więc Potter odmówi, w grę wejdą inne opcje. Pod uwagę brani są jeszcze bezrobotni Mauricio Pochettino i Zinédine Zidane, a także trenujący Benficę Roger Schmidt.
Swój kolejny mecz Chelsea rozegra już w najbliższą sobotę, a rywalem tej ekipy będzie Fulham. Pierwszy gwizdek o 13:30.
***
Kto nowym menedżerem Chelsea? Te warunki musi spełniać potencjalny kandydat
***
Chelsea znalazła następcę Thomasa Tuchela?! „Poproszą jego klub o zgodę na rozmowy”