25-letni napastnik przeniósł się przed startem obecnego sezonu z RB Lipsk do „The Blues” za 53 miliony euro. Przedstawiciele klubu z Londynu zdecydowali się wyłożyć aż tak duże pieniądze na zakontraktowanie ofensywnego zawodnika, ponieważ wierzyli w to, że wpłynie on w zdecydowany sposób na poprawę ofensywnej gry ekipy ze Stamford Bridge w trwających rozgrywkach.
Niestety Timo Werner zalicza dość bolesne zderzenie z Premier League i to w dużej mierze ze względu na wykazywanie się bardzo przeciętną skutecznością, co zaczęło odbijać się także na jego występach w kadrze narodowej, o czym mogliśmy się przekonać w trakcie eliminacyjnego meczu przeciwko Macedonii Północnej (1:2).
Z tego też powodu reprezentant Niemiec chciał niezwłocznie zaaplikować sobie dodatkową sesję treningową po powrocie do zespołu, aby postarać się wyeliminować trapiący go problem.
Obranie takiej strategii przez 25-latka nie przypadło do gustu szkoleniowcowi Thomasowi Tuchelowi, który zabronił napastnikowi udziału w dodatkowych zajęciach strzeleckich.
- Timo zepsuł tę sytuację w meczu kadry i teraz wszyscy z pasją na ten temat dyskutują. To jest dla mnie trochę irytujące. Na pewno Werner potrzebuje większej pewności siebie. To prawda, że brakuje mu skuteczności, ale dużo pracuje dla drużyny. Wypracowuje bramki czy wywalcza rzuty karne. Jeśli jest to najtrudniejszy moment jego dotychczasowej kariery, to nadal sprawia dobre wrażenie - przyznał opiekun Chelsea.
- Wczoraj odesłałem go z dodatkowego treningu, bo chciał pracować nad poprawą skuteczności. Powiedziałem mu - Nie potrzebujesz tego. Doskonale wiesz, jak strzelać gole. On to robi od piątego roku życia - dodał Niemiec i następnie dość barwnie spuentował sytuację panującą wokół zawodnika.
- Jeśli dziewczyna nie chce z tobą chodzić, nie możesz jej do tego zmusić. Odpuść trochę, a to ona do ciebie zadzwoni - zakończył wątek Tuchel.
25-latek zdobył 10 bramek i zanotował tyle samo asyst w dotychczas 39 rozegranych meczach dla „The Blues”.